Zamaskowany mężczyzna wtargnął do agencji bankowej i zażądał wydania pieniędzy. Przebieg napadu, do którego doszło w Radomiu, zarejestrowała kamera monitoringu, a nagranie otrzymaliśmy na Kontakt 24. Jak widzimy na filmie, mężczyzna został szybko spłoszony. - Wstałem i poszedłem po łom - opowiada właściciel placówki.
Mężczyzna wszedł do placówki bankowej przy ulicy Struga w piątek o godz. 12:15.
- Nikogo akurat nie było w środku, ja kończyłem sobie śniadanie - relacjonuje pan Marek, który prowadzi placówkę razem z żoną.
Jak dodaje, zamaskowany mężczyzna od razu zażądał "wydania wszystkich pieniędzy". W stronę właścicieli padły również przekleństwa.
Pan Marek oświadczył rabusiowi, że żadnych pieniędzy nie dostanie. Jak dodaje, został również uruchomiony alarm. - Wstałem i poszedłem w stronę drzwi po łom, ale kiedy się odwróciłem, tego mężczyzny już nie było. Wyszliśmy za nim, zobaczyliśmy, w którą stronę ucieka i natychmiast wezwaliśmy policję - mówi.
"Nie było czasu na zastanowienie"
Radomska policja podaje, że mężczyzna groził w placówce "przedmiotem przypominającym broń". Mogło być niebezpiecznie, jednak pan Marek podkreśla, że "nie było czasu na zastanowienie". - To był odruch. Nie znoszę takich nygusów, którzy zrobili sobie z takich akcji źródło dochodu - komentuje.
Jak poinformowała nas w sobotę policja, mężczyzna wciąż jest poszukiwany.
Autor: mz//tka