Teneryfa walczy z pożarem, który trawi część wyspy od wtorku. Ogień szybko się rozprzestrzenia, co zmusiło władze do wydania nakazu ewakuacji dla tysięcy mieszkańców; wiele osób nie może również opuszczać domów. Strażacy przekazali, że sytuacja jest krytyczna. Relacje, zdjęcia i nagrania z Teneryfy otrzymaliśmy także na Kontakt 24.
Na Teneryfie w archipelagu Wysp Kanaryjskich trwa walka z gigantycznym pożarem. Płomienie pojawiły się we wtorek w rejonie popularnego wśród turystów wulkanu Teide, ale na skutek gorącej i wietrznej aury ogień zaczął szybko się rozprzestrzeniać. Jak podała w czwartek wieczorem straż pożarna wyspy, sytuacja jest krytyczna - płomienie pochłonęły ponad 3200 hektarów i zagrażają ośmiu gminom.
- Stoimy w obliczu pożaru, jakiego nigdy nie widzieliśmy na Wyspach Kanaryjskich - przekazała w czwartek Vicky Palma, doradca Rady Wyspy Teneryfa ds. meteorologii. - Kolumna ognia utrzymywała się na wysokości od 3 do 6 kilometrów, nawet w nocy. Niebo nad Santa Cruz czy La Laguną nie jest zachmurzone, ale zadymione - dodała.
Najgorszy pożar od dekad
Jak przekazały lokalne media, pożar dotknął ponad 7000 osób - według agencji Reutera ponad 3000 mieszkańców zostało objętych nakazem ewakuacji, zaś pozostałych obowiązuje zakaz opuszczania domów ze względu na szybko zmieniającą się sytuację.
Jak poinformował podczas czwartkowej konferencji prasowej szef rządu autonomicznego Wysp Kanaryjskich Fernando Clavijo, służby walczące z żywiołem "nie są w stanie powstrzymać ognia, a sytuacja wciąż jest poza kontrolą".
- To najbardziej skomplikowany pożar, jaki mamy na naszym archipelagu od 40 lat - powiedział w rozmowie z dziennikarzami Clavijo.
Jest sucho i wietrznie
Lokalne służby podały, że z powodów bezpieczeństwa i w związku z pojawianiem się w rejonie pożaru "ciekawskich turystów" utrudniających pracę strażakom, konieczne było wprowadzenie blokad na kilku drogach prowadzących w pobliże wulkanu Teide.
Największym problemem w walce z żywiołem, jak twierdzą ekipy strażackie, są silne podmuchy wiatru zmieniające kierunek przesuwania się ognia, a także duże wysuszenie ściółki w lasach kanaryjskiej wyspy.
Skażona woda i powietrze
W porannym komunikacie burmistrz gminy Candelaria Maria Brito wezwała mieszkańców do pozostania w domach w związku ze skażeniem powietrza dymem i popiołami z pożaru w rejonie wulkanu Teide. Popiół dostał się także do wody u brzegów Teneryfy, co potwierdziły lokalne media. Odnotowały, że czarne plamy skażonej pyłem z pogorzelisk wody zaobserwowano w kilku miejscach wokół kanaryjskiej wyspy.
Od środowego wieczoru służby prowadzą ewakuację z regionów Candelaria, Arafo oraz miejscowości El Rosario, Aguamansa i La Florida. W sumie swoje domy musiało opuścić ponad 300 mieszkańców tych gmin, zaś tysiące mieszkańców wyspy zostało objętych zakazem wychodzenia z domów. Według lokalnych mediów, całkowita liczba osób dotkniętych przez żywioł wynosi ponad 7600 tysięcy. W związku z faktem, że ogień pojawił się w rejonie popularnego wśród turystów wulkanu Teide, władze zdecydowały także o zamknięciu kilku dróg.
Relacje Reporterów 24
Zdjęcia z Teneryfy otrzymaliśmy także na Kontakt 24. Jak relacjonował w piątek Pan Jakub, który mieszka w Puerto de la Cruz, okolica w której mieszka jest bardzo zadymiona.
- Nie widać do końca, co się tam dzieje, ale w nocy wyglądało to trochę jak wybuch wulkanu. Sam pożar rozpoczął się we wtorek wieczorem, ale dopiero przedwczoraj przemieścił się na drugą stronę wyspy, którą widać z okna mojego mieszkania. Dopiero wtedy zobaczyłem ten żywy ogień - opisywał.
Mężczyzna zaznaczył, że z tego, co wie, na razie nikomu nic się nie stało. - Wygląda to groźnie, ale na ten moment wiem, że wszyscy są sukcesywnie ewakuowani i na szczęście nie ma ofiar - zaznaczył.
Pan Przemek, który także przebywa w Puerto de la Cruz, relacjonował w środę, że "do tej pory widać było tylko dym", ale płomienie przedzierają się na północną stronę wyspy.
- Od kilku dni wszystkie szlaki i parkingi przydrożne były zamknięte. Wszędzie było mnóstwo straży i policji. Nie udało im się zapobiec pożarom. Obecnie nie mamy żadnych informacji o odwołanych lotach. Wiele dróg jest jednak zamkniętych - przekazał we wtorek internauta.
Z kolei pani Emilia, która wysłała nam nagranie z okolic miejscowości Guimar, przekazała, że na morzu widać plamy z pyłu. - Przez dwa ostatnie dni nieco się ochłodziło, ale nadal jest bardzo gorąco. Widać chmurę dymu, widziałam też sam ogień. Po okolicy latają śmigłowce; pył z pożaru zanieczyścił też morze, ciemne plamy unoszą się na wodzie - opisywała w czwartek.
Autor: as,jw,est / Źródło: tvnmeteo.pl