Samolot dromader rozbił się na lotnisku w Dęblinie (woj. lubelskie). Maszyna leciała do pożaru - informuje straż. Pilot zginął na miejscu. Informację dostaliśmy na Kontakt 24.
"Nad lotniskiem w Dęblinie ukazała się chmura dymu. Świadkowie zauważyli spadający samolot" – napisała na Kontakt 24 Agnieszka.
Informację potwierdza straż pożarna. – Samolot rozbił się przed godziną 19. Prawdopodobnie był to samolot dromader – powiedział st. kpt. Jarosław Lasek, rzecznik straży pożarnej w Rykach.
Nad lotniskiem w Dęblinie ukazała się chmura dymu. Świadkowie zauważyli spadający samolot. Agnieszka
Leciał do pożaru
Jak dodał, samolot transportował wodę. – Maszyna była tankowana na lotnisku w Dęblinie. I z tą wodą dromader leciał na miejsce pożaru, który strażacy gasili w okolicach miejscowości Gołąb w powiecie puławskim – mówił Lasek.
Jak mówił, na lotnisku w Dęblinie były tankowane dwa dromadery. - Od godziny 11 do 15 samoloty na lotnisku w Dęblinie tankował zastęp straży pożarnej z Ryk. Od godziny 15 tankowała straż wojskowa – zaznaczył rzecznik straży.
Pilota nie udało się uratować
Pilot zginął na miejscu. - Mimo szybkiej pomocy strażaków i pododdziału alarmowego, pilota nie udało się uratować - powiedział ppłk Artur Goławski, rzecznik Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych.
- Przyczyny katastrofy dromadera, należącego do jednej z firm świadczących usługi lotnicze, wyjaśni Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych. Wojsko będzie współpracowało z jej ekspertami. Z wstępnych informacji wynika, że zdarzenie nie spowodowało szkód w mieniu wojskowym - poinformowało wojsko.
Autor: ank//tka