"Nawet jeżeli patrol jechał na inne zgłoszenie, nie zwalniało to policjantów z obowiązku interwencji" - komentuje zachowanie łódzkich policjantów Joanna Kącka, rzecznik wojewódzkiej policji. Funkcjonariusze nie zareagowali i odjechali z miejsca, w którym wcześniej doszło do bójki i zatrzymania agresywnego mężczyzny. Świadkiem zdarzenia był @lukasjaro1.
Przed jednym ze sklepów przy ul. Srebrzyńskiej w Łodzi w miniony piątek doszło do incydentu. Jeden z klientów obezwładnił mężczyznę, który był nietrzeźwy i zachowywał się agresywnie. Na miejscu zjawił się wezwany patrol, policjanci jednak nie interweniowali. Po kilkunastu sekundach odjechali, twierdząc, że są wzywani w inne miejsce. Ta decyzja zbulwersowała naocznych świadków oraz internautów, a sprawa trafiła do przełożonych funkcjonariuszy.
"Sytuacja ta musi być przez nas z ogromną determinacją wyjaśniona do końca, aby takich sytuacji uniknąć w przyszłości. Jest ona, w naszej ocenie, sytuacją niedopuszczalną" - mówiła w TVN24.
Szereg uchybień
"Nawet jeżeli ten patrol jechał na inne zgłoszenie, nie zwalniało to ich (policjantów - red.) z obowiązku interwencji. W sytuacji zauważenia tak niepokojącej sytuacji, w której dwie osoby leżą na chodniku po jakiejś bójce, przekazanie jedynie informacji o tym, że mają inne zgłoszenie i że przyjedzie inny patrol, to zdecydowanie za mało" - oceniła Kącka. "Nie tego społeczeństwo oczekuje i nie tak powinna interwencja wyglądać".
Kącka wymieniła cały szereg uchybień, jakich dopuścili się funkcjonariusze łódzkiego patrolu.
"Jeżeli patrol jechał na sygnałach na inne zgłoszenie, na tej samej ulicy, a po drodze został zatrzymany przez osoby, które oczekiwały pomocy, oczywiście powinien się zatrzymać i przynajmniej przeprowadzić wstępne czynności" - zaznaczyła Kącka. Policjantka wytłumaczyła, że powinny one polegać na ustaleniu pokrzywdzonego i sprawcy, wylegitymowaniu tych osób, przekazaniu informacji dyżurnemu oraz na pozostaniu na miejscu do czasu przyjazdu innego patrolu.
Jaka kara za brak reakcji?
Nie wiadomo na razie, jak dwójka policjantów tłumaczy brak interwencji. "To, dlaczego tak się zachowali, będzie przedmiotem postępowania wyjaśniającego. Postępowanie wyjaśniające zmierza w kierunku postępowania dyscyplinarnego, które może zakończyć się, w przypadku ustalenia konkretnych nieprawidłowości, karami dyscyplinarnymi, począwszy od nagany po wydalenie ze służby" - wskazała.
Autor: ap/ja