"Zaraz przyjedzie drugi patrol" - usłyszał od policjantów mężczyzna oczekujący na interwencję przed jednym ze sklepów w Łodzi. Policjanci co prawda pojawili się na miejscu, ale nie pomogli. Odjechali, tłumacząc, że zostali wezwani do innej interwencji w tej samej okolicy. Świadkiem zdarzenia, do którego doszło w Łodzi przy ul. Srebrzyńskiej, był @lukasjaro1.
Do zdarzenia doszło w miniony piątek przed jednym ze sklepów przy ul. Srebrzyńskiej w Łodzi. "Już z daleka widziałem, że coś się dzieje, widziałem zbiegowisko. Gdy byłem bliżej, zobaczyłem mężczyznę siedzącego na innym" - relacjonuje autor nagrania.
Wcześniej w sklepie miało dojść do bójki. Jeden z klientów obezwładnił mężczyznę, który najprawdopodobniej zachowywał się agresywnie. "Ten, który leżał, był pod wpływem alkoholu" - relacjonuje internauta. Wezwano policję, która po jakimś czasie pojawiła się na miejscu.
Nie ten adres?
Funkcjonariusze po kilkunastu sekundach zorientowali się, że najprawdopodobniej zostali wezwani do innej interwencji w tej samej okolicy. "Patrol miał jechać pod inny numer" - opisuje świadek zdarzenia. Policjanci zostawili więc obu mężczyzn w towarzystwie grupki przypadkowych przechodniów, wsiedli do radiowozu i odjechali na sygnale, zapewniając wcześniej, że za chwilę na miejscu pojawi się drugi patrol.
"Ludzie się śmiali, mówili ‘co to za policja?’, starsze panie wzywały Matkę Boską. Ja ich nie oskarżam, bo może jechali do ważniejszej interwencji. Potem odszedłem. Z daleka widziałem ochroniarzy, których wezwała sprzedawczyni" - relacjonuje autor nagrania.
Jest postępowanie
Decyzja policjantów zbulwersowała świadków zdarzenia. Sprawa trafiła już do przełożonych dwójki funkcjonariuszy. „Komendant Miejski Policji zdecydował o wszczęciu postępowania wyjaśniającego, który przeprowadzi wydział kontroli. Pozwoli ono ustalić, jakie nieprawidłowości się pojawiły. W zależności od oceny będą wyciągnięte konsekwencje dyscyplinarne” – powiedziała Joanna Kącka, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi.
„Nie wyobrażam sobie, aby w takiej sytuacji patrol nie podjął przynajmniej wstępnych czynności. Osoby, które wezwały policję, nie otrzymały pomocy, jakiej oczekiwały. Jest to sytuacja nie do przyjęcia. Oczekujemy od policjantów, aby w określonych sytuacjach reagowali w odpowiedni sposób” – skomentowała rzecznik.
Dodała, że policjanci zostali wezwani do sytuacji, gdzie doszło do naruszenia nietykalności cielesnej. Obecnie trwa odsłuchiwanie rozmów, które prowadzili oni z dyżurnym. Ostatecznie na miejsce zdarzenia wróciła ta sama para funkcjonariuszy.
Autor: /ja