Po godzinie 16:30 londyńska policja ewakuowała stację metra Oxford Circus w związku z informacją o strzałach. Z kolei na Oxford Street, przy której znajduje się stacja metra, wybuchła panika.

- Byłam w sklepie na Oxford Street, kiedy ludzie nagle zaczęli biec w różnych kierunkach nie wiedząc co się dzieje. Poczułam olbrzymi strach. Myślałam, że to atak terrorystyczny. Najgorsza była niewiedza, bo nie wiadomo było, co tak naprawdę się stało - powiedziała w rozmowie z nami pani Karolina.

Jak zauważyła, z okazji wielkich wyprzedaży (Black Friday), "ulica była zatłoczona tysiącami mieszkańców i turystów".

Na miejscu był także pan Tomasz. - Byłem na końcu ulicy, kiedy nagle wpadła policja. Ludzie zaczęli się ukrywać w różnych sklepach. Nad ulicą latał helikopter - relacjonował.

Z kolei pan Piotr opisywał, że wśród ludzi "wybuchła panika". - Ludzie się tratowali próbując wybiec ze stacji metra Oxford Circus - powiedział.

Londyńskie służby nie potwierdziły doniesień o strzałach. Nie znaleziono też na miejscu żadnych podejrzanych śladów. W zdarzeniu lekko ranna została jedna kobieta.

Na miejsce skierowano uzbrojonych funkcjonariuszy oraz trzy wozy straży pożarnej. Londyńska policja apelowała, by unikać tej okolicy. Tym, którzy byli już na miejscu, zaleciła, by szukali schronienia wewnątrz budynków.

Stacja Oxford Circus była czasowo wyłączona z użytku i ewakuowana. Po godzinie 19 czasu polskiego została jednak ponownie otwarta.

Handlowa ulica Oxford Street była w piątek szczególnie zatłoczona z okazji dnia wielkich wyprzedaży sklepowych, zwanego Czarnym Piątkiem (ang. Black Friday).

Przypada on tradycyjnie nazajutrz po amerykańskim Święcie Dziękczynienia. To początek sezonu świątecznych zakupów i dzień, w którym obowiązują atrakcyjne wyprzedaże i obniżki cen w sklepach.

Czytaj więcej na tvn24.pl

Autor: ahw//ank