Biegnie środkiem drogi, niczym się nie przejmuje, a za nim ciągnie się sznur samochodów. Mowa o koniu, którego w okolicach w miejscowości Wilkołaz (woj. lubelskie) nagrał pan Szymon. Jak wyjaśniła policja, zwierzę było jednym z kilku, które uciekły właścicielowi. Nagranie otrzymaliśmy na Kontakt 24.
- To było na drodze między Janowem Lubelskim a Lublinem - precyzował w rozmowie z redakcją pan Szymon, autor nagrania, które otrzymaliśmy na Kontakt 24. Widać na nim konia, który nic sobie nie robiąc z jadących za nim samochodów, biegnie środkiem drogi.
- Już wcześniej samochody, które jechały z naprzeciwka, migały nam światłami. I nagle widzimy dlaczego: środkiem drogi biegnie koń - relacjonował Reporter 24. - Pierwszy raz widziałem coś takiego, więc złapałem za telefon i zacząłem filmować - wyjaśnił.
Jednak kierowca samochodu postanowił zrobić nawet więcej. - Wyskoczył z samochodu, próbował zatrzymać konia i sprowadzić na pobocze - opisał pan Szymon. - Udało mu się sprowadzić go na prawą stronę - dodał.
Nie przejmował się niczym
- Za koniem zrobił się spory korek, kierowcy nie mogli jechać - mówił autor nagrania.- A on? Biegł sobie środkiem i niczym się nie przejmował. Wyglądał na totalnie zagubionego - opisywał. Na pytanie, czy kierowca, który wyskoczył z samochodu nie bał się zwierzęcia, odpowiada, że nie. - On mieszka na wsi i ma doświadczenie ze zwierzętami - podsumował autor nagrania.
Interweniowała policja, pomogli mieszkańcy
Informację o zbiegu potwierdza policja. - Faktycznie, była taka sytuacja na drodze krajowej nr 19 w miejscowości Wilkołaz - wyjaśnił st. asp. Michał Maciąg, rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Kraśniku.
- Właścicielowi uciekło kilka koni, wszystko przez awarię tak zwanego elektronicznego pastucha. I to właśnie jeden z tych koni biegł przez Wilkołaz - tłumaczył policjant. Jak dodał, na miejscu był radiowóz. - Konia pomogli złapać mieszkańcy, którzy poinformowali właściciela. Mężczyzna został pouczony - mówił rzecznik.
Autor: kab/popi