Na autostradzie A4 na wysokości MOP Kozłów (woj. śląskie) doszło do karambolu, w którym - według policji - brało udział siedem samochodów osobowych i ciężarówka. Kilkadziesiąt metrów dalej auto najechało na autokar. Ranni trafili do szpitala.
Do wypadku doszło przed godz. 7 rano na autostradzie A4 w kierunku Wrocławia między węzłami Ostropa a Kleszczów. Jak powiedział kom. Marek Słomski z Komendy Miejskiej Policji w Gliwicach, policjanci otrzymali wezwanie do zdarzenia na wysokości MOP Kozłów.
"Samochód osobowy wjechał w tira, a następnie sześć kolejnych samochodów zderzyło się ze sobą" - relacjonował rzecznik. "Kilkadziesiąt metrów dalej doszło do zderzenia samochodu z autokarem" - dodał kom. Słomski.
Według danych straż pożarnej, w zderzeniu brało udział 10 samochodów osobowych i ciężarówka. W wyniku wypadku trzy osoby odniosły lekkie obrażenia i zostały zabrane do szpitala.
Kierowcy nie zdążyli hamować
Kierowcy, którzy brali udział w karambolu przyznają, że niektórzy nie zdążyli zahamować widząc wypadek i uderzyli w samochody przed nimi.
"Zobaczyliśmy ciężarówkę stojącą w poprzek drogi i zatrzymaliśmy się. Samochód jadący za nami nas staranował. Uciekłem do lewej barierki. Auto jest skasowane, ale na szczęście wszyscy są cali" - relacjonował kierowca osobówki.
Inny kierujący, również zatrzymał się widząc wypadek. Niestety samochód za nim nie zdążył zahamować. "Zatrzymałem się na światłach awaryjnych przed innym samochodem. W tym momencie był pisk opon i trzask" - mówił mężczyzna, którego auto również zostało zgniecione.
"Bardzo gęsta mgła"
Jak powiedział policjant, wszyscy kierowcy byli trzeźwi, a najbardziej prawdopodobną przyczyną wypadku były złe warunki panujące na drodze. "Rano była bardzo gęsta mgła spowodowana wczorajszymi intensywnymi opadami" - tłumaczył policjant.
Według GDDKiA ruch w miejscu wypadku odbywa się już normalnie.
Autor: gk/aw