Huk, syk, trzaski i inne dziwne dźwięki obudziły Reporterkę 24. Kiedy wyjrzała przez okno, zobaczyła iskry i płomienie. W ogniu stanęła jedna z latarni na krakowskim Podgórzu. Zdaniem policji latarnia płonęła, bo uderzył w nią kierowca samochodu. Konstrukcja runęła też na ziemię. Nagranie z pożaru otrzymaliśmy na Kontakt 24.
W niedzielę kilka minut przed godziną 4 nad ranem przy ulicy Kalwaryjskiej Reporterkę 24 obudził hałas. - Miałam otwarte okno. W pewnym momencie usłyszałam ogromny huk. Gdy wyjrzałam przez okno, widziałam, jak jedna z latarni płonęła - opowiadała.
Jak dodała, w międzyczasie z oprawy słupa dochodziły dziwne dźwięki, posypały się też iskry.
Latarnia na ziemi
- Obok tej lampy stał samochód. Kierowca wyszedł z niego, a kilka minut później na miejsce przyjechali strażacy i policjanci - relacjonowała Reporterka 24. Według niej, dół lampy doszczętnie spłonął. Konstrukcja przewróciła się na ulicę.
Nadkom. Katarzyna Cisło z małopolskiej policji powiedziała, że to kierowca forda wjechał w słup oświetleniowy. Następnie lampa spadła na drogę i - według relacji st. kpt. Łukasza Szewczyka z krakowskiej straży - zapaliła się.
- Nikomu nic się nie stało. Kierowca forda był trzeźwy. Został ukarany 200-złotowym mandatem - zakończyła nadkom. Cisło.
Autor: ank//popi