Czołowa postać birmańskiej opozycji prodemokratycznej, laureatka Pokojowej Nagrody Nobla Aung San Suu Kyi zdobyła mandat do parlamentu w niedzielnych wyborach uzupełniających - poinformowała jej partia, Narodowa Liga na rzecz Demokracji (NLD)."To przełomowy moment w historii Birmy" - piszą do redakcji Kontaktu 24 Aleksandra Kłosińska oraz Martyna Gacek. Polki przebywają w tym kraju z ramienia birmańskiej organizacji praw człowieka mającej siedzibę w północnej Tajlandii.
15 lat w areszcie domowym
Wybory dotyczyły 45 miejsc w liczącym 1160 osób parlamencie. Stany Zjednoczone i Unia Europejska sygnalizowały wcześniej, że gdyby były one wolne i uczciwe, zaistniałaby możliwość zniesienia niektórych sankcji, nałożonych w ciągu ubiegłych dwóch dziesięcioleci w związku z łamaniem praw człowieka przez rządzącą Birmą juntę wojskową.
Dla 66-letniej Suu Kyi była to pierwsza okazja wystąpienia w roli kandydatki w wyborach od czasu, gdy w listopadzie 2010 roku junta po ponad 15 latach zwolniła ją z aresztu domowego. NLD wygrała wybory parlamentarne w 1990 roku, ale wojskowi zlekceważyli rezultat głosowania. Na ponowne wybory zezwolili dopiero w 2010 roku, przy czym dzięki odpowiednim restrykcjom ponad 80 proc. mandatów uzyskali przedstawiciele sił zbrojnych i bliskiej im Partii Związku Solidarności i Rozwoju (USDP). Wybory te NLD zbojkotowała.
Ważny test demokracji Według dokonanych przez NLD obliczeń, partia ta zdobyła w niedzielę ponad 30 spośród 45 będących przedmiotem głosowania mandatów. Oficjalne potwierdzenie wyników przez komisję wyborczą oczekiwane jest dopiero za kilka dni - podaje Polska Agencja Prasowa. Suu Kyi potraktowała niedzielne głosowanie jako ważny test przed kolejnymi wyborami parlamentarnymi w 2015 roku. "Wynik będzie miał wielki wpływ na to, co stanie się w roku 2015" - powiedziała przed otwarciem lokali wyborczych. Nie wykluczyła też swego kandydowania na prezydenta państwa.
Autor: //tka