Ponad 30 zastępów straży pożarnej walczy z ogniem w Ostrowie (woj. łódzkie). Od czwartkowego wieczoru płoną sterty słomy. Jak przewidują strażacy, akcja może potrwać do soboty rano. Zdjęcia z miejsca zdarzenia przysłał do redakcji Kontaktu 24 Przemysław Skiba.
Stogi słomy w Ostrowie koło Łasku zapłonęły w czwartek około godziny 17. Jak wyjaśnił st. kpt. Sławomir Wągrowski ze straży pożarnej w Łasku, pożarem objęte zostały trzy składowiska słomy.
- Jedno udało się całkowicie uratować, drugie w znaczącej części, trzecie natomiast uległo całkowitemu zniszczeniu - powiedział.
W wyniku pożaru nikt nie został poszkodowany, a najbliższe domy znajdują się w bezpiecznej odległości.
Zaplanowane podpalenie?
Nie wiadomo jeszcze co było przyczyną pożaru, ale strażacy nie wykluczają podpalenia i podkreślają, że w pobliżu stert słomy nikt nie mógł znaleźć się przypadkiem. - W momencie dojazdu straży pożarnej trzy sterty były objęte pożarem, to daje do myślenia, że mógł być tu czynnik ludzki - stwierdził st. kpt. Wągrowski. - To miejsce na otwartym polu, gdzie nie ma zabudowań. To może oznaczać, że ktoś zaplanował swoje działanie i nie było to przypadkowe zaprószenie ognia - dodał.
Długa i droga akcja
Strażacy przy użyciu specjalistycznego sprzętu pracowali całą noc nad całkowitym dogaszeniem pożaru. - Prowadzimy działania przerzucania słomy i przelewania jej. To są podstawowe, żmudne działania, ale tylko one dają nam możliwość skutecznego i całkowitego ugaszenia pożaru - mówił w czasie akcji przedstawiciel straży w Łasku.
Sławomir Wągrowski szacuje, że prace związane z dogaszaniem słomy mogą potrwać do soboty.
- Koszt tej akcji na pewno będzie bardzo duży. Wiele jednostek w piątek rano zaczęło zgłaszać konieczność dotankowania paliwa. Oprócz tego regularnie musimy dowozić wodę na miejsce zdarzenia - powiedział strażak.
W nocy na miejsce pożaru ściągnięto ponad 150 strażaków.
Autor: kg,bż/kka