"Polski żaglowiec z uczniami na pokładzie ucierpiał podczas sztormu" – informacje o takiej treści nadesłał do redakcji Kontaktu 24 Piotr Dobroniak . Na szczęście nikt z 47 pasażerów rejsu nie ucierpiał. Żaglowiec stracił oba maszty i dryfuje 160 km od brzegów Wielkiej Brytanii.
Okręt Fryderyk Chopin z 36 uczniami „Szkoły pod żaglami" na pokładzie stracił maszty podczas sztormu. W tej chwili dryfuje 160 km od brzegu i czeka na odholowanie. Awaryjne dotarcie do portu może potrwać około 2-3 dni.
„Pogoda niestety utrudnia akcję ratunkową, wysoka fala powoduje kołysanie okrętu co spowalnia prace" - powiedział kpt. Krzysztof Baranowski dla TVN 24. „Zawiniła wysoka fala" – dodał kapitan.
Na pokładzie znajduje się 47 pasażerów w tym 36 dzieci. Nikomu nic się nie stało.
Jako pierwsza sygnał o problemach żaglowca odebrała łódź rybacka i ryszyła nieść pomoc. Wkrótce do akcji ratunkowej przyłączyły się również dwa kontenerowce, które znajdowały się w pobliżu. To właśnie one osłaniają okręt od wiatru i odholują go do brzegu.
W gotowości oczekują śmigłowce ratunkowe.
Telefony do wydziału konsularnego ambasady polskiej w Londynie:
+ 44 207 29 13 914 czynny do godziny 20.00
+ 44 793 95 94 278 czynny całą dobę
Do stacji HM Costguard w Falmouth, która koordynuje akcję ratunkową:
+44 13 26 31 75 75
"Fryderyk Chopin" jest statkiem szkoleniowym. W czteromiesięczny rejs na Karaiby wyruszył na początku października. Obecnie kapitanem "Szkoły pod Żaglami" jest 76-letni kpt. Ziemowit Barański, który dwukrotnie opłynął przylądek Horn.
Tegoroczny projekt odbywał się pod hasłem "Dookoła świata za jeden dzień". Rejs był nagrodą dla dzieci, które przez cały rok pracowały jako wolontariusze.
Autor: am//ŁUD