"Utknąłem setki kilometrów od domu, bez pieniędzy na paliwo. Nie mam nawet za co kupić jedzenia" - mówi pan Dominik, kierowca firmy Equus, który wraz ze swoim kolegą znajduje się w Hiszpanii. Firma ogłosiła upadłość, a służbowe karty płatnicze, zastępujące kierowcom gotówkę, zostały zablokowane. "Jesteśmy zdani tylko na siebie" - mówi pan Dominik, który zaalarmował redakcję Kontaktu 24. Jego pracodawcy zapewniają - karty będą działały niebawem i kierowcy wrócą do domów.
Pan Dominik do Hiszpanii pojechał jako kierowca Equus S.A. Podczas jego pobytu za granicą firma ogłosiła upadłość. Zarządzanie jej majątkiem przejął syndyk, a wszystkie karty płatnicze kierowców zostały zablokowane. Nie mogą wrócić do kraju, bo nie mają czym zapłacić za bezynę.
"Firma utrzymuje, że karty są sprawne, ale nie można nimi zapłacić" - mówi rozżalony kierowca, który wraz ze swoim kolegą utknął na jednym z parkingów w Hiszpanii. Jak twierdzi, w identycznej sytuacji znajduje się blisko 600 kierowców w całej Europie. "Rozmawiałem z kolegami, którzy są we Włoszech i Francji. Ich karty także zostały zablokowane" - mówi pan Dominik.
Mimo, że firma ogłosiła upadłość 3 grudnia, dowiedział się o tym dopiero wczoraj. "Zadzwonili do mnie i powiedzieli, że firma jest w stanie upadłości. Gdy zapytałem, co my mamy teraz zrobić, nikt nie był w stanie udzielić mi odpowiedzi" - relacjonuje kierowca.
Będą wracać jutro?
Jak się dowiedzieliśmy, karty płatnicze kierowców znajdujących się poza granicami kraju decyzją syndyka zostały już odblokowane.
"Niestety, zajmie kilka do kilkunastu godzin, zanim będą mogli się nimi posługiwać" - mówi Jan Gniewski, podwykonawca firmy Equus i przełożony kierowców.
"Kiedy karty zostaną odblokowane, będziemy chcieli jak najszybciej ściągnąć wszystkich kierowców z powrotem do kraju" - zapewnia Gniewski.
Autor: ja//ŁUD