Na terenie jednej z posesji na obrzeżach Opola znaleziono ciała małych dzieci - chłopca i dziewczynki w wieku trzech i czterech lat. - Na miejscu była także ich matka z ranami ciętymi - przekazuje prokuratura. Śledczy mówią o "zbrodni zabójstwa". Pierwsze informacje otrzymaliśmy na Kontakt 24.
Jeśli doświadczasz problemów emocjonalnych i chciałabyś/chciałbyś uzyskać poradę lub wsparcie, tu znajdziesz listę organizacji oferujących profesjonalną pomoc - zarówno dzieciom, jak i dorosłym.
Do zdarzenia doszło we wtorek popołudniu na obrzeżach Opola.
Doniesienia o odnalezieniu ciał dwójki dzieci potwierdziła policja, która przekazała, że zgłoszenie trafiło we wtorek około godziny 17 do dyżurnego opolskiej komendy. Starszy sierżant Marta Białek z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Opolu przekazywała, że funkcjonariusze na miejscu zdarzenia zabezpieczali ślady oraz realizowali "inne czynności związane ze śledztwem, które prowadzone jest pod nadzorem Prokuratury Okręgowej w Opolu". Policjantka nie chciała precyzować, gdzie dokładnie znaleziono ciała.
Jak dodała, "w tej chwili na miejscu cały czas trwają działania mające na celu zabezpieczenie śladów oraz inne czynności związane ze śledztwem, które prowadzone jest pod nadzorem Prokuratury Okręgowej w Opolu".
Rzecznik opolskiej prokuratury okręgowej Stanisław Bar poinformował w środę, że zmarłe dzieci - chłopiec i dziewczynka - miały trzy i cztery lata.
- Ciała ujawnili bliscy rodziny. Na miejscu była też matka, która miała rany cięte. Trafiła do szpitala, nie została dotąd przesłuchana - przekazał Bar.
- Mamy do czynienia ze zbrodnią zabójstwa. Obrażenia dzieci nie pozostawiają wątpliwości, że doszło do przestępczego spowodowania ich śmierci - podkreślił i dodał, że śledczy przesłuchali już kilku świadków.
MOPR: nie korzystali z naszych usług ani ze świadczeń
Małgorzata Kozak, szefowa Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Opolu, przyznała, że pracownicy socjalni znali rodzinę, w której doszło do tragedii.
- Rodzina nie korzystała z naszych usług ani ze świadczeń. Dostała jednorazową pomoc w lutym 2022 roku z powodu zdarzenia losowego - powiedziała Kozak.
Jak poinformowała, rodzinie spaliło się mieszkanie i musiała się ona przeprowadzić do lokalu zastępczego.
- Z tego lokalu rodzina się wyprowadziła w marcu tego roku - podała szefowa opolskiego MOPR. I dodała, że z jej wiedzy wynika, że rodzice zmarłych dzieci nie mieszkali razem, a chłopiec i dziewczynka mieli pozostawać pod opieką matki.
Autor: est, momo, bż/kg, tam / Źródło: Kontakt 24, tvn24.pl