Trwa akcja ratunkowa w kopani Zofiówka. Prezes zarządu Jastrzębskiej Spółki Węglowej Daniel Ozon poinformował po godzinie 16, że nie żyje drugi górnik, którego odnaleziono w kopalni. Po silnym wstrząsie w jastrzębskiej kopalni ratownicy wciąż szukają trzech uwięzionych pod ziemią górników. Pierwszą informację i zdjęcia otrzymaliśmy na Kontakt 24.
- Kilka minut temu dokonano identyfikacji tożsamości górnika, który został kilkadziesiąt minut temu wyprowadzony na górę - przekazał Daniel Ozon.
Wcześniej informował, że odnaleziony mężczyzna "nie wykazuje oznak życia".
Prezes zarządu Jastrzębskiej Spółki Węglowej dodał też, że nie udało się zidentyfikować ciała pierwszego górnika, którego wydobyto wcześniej na powierzchnię.
Mocno zniszczone wyrobiska
Rano, po otrzymaniu informacji o uwolnieniu pierwszego z uwięzionych pod ziemią, Daniel Ozon przekazał, że mężczyzna jest nieprzytomny. Około godziny 11 ekipa ratunkowa przetransportowała poszkodowanego do miejsca, w którym znajdował się lekarz. Wtedy okazało się, że górnik nie żyje.
Ponieważ mężczyzna nie miał przy sobie kasku ani dyskietki, którą muszą posługiwać się górnicy podejmujący pracę na terenie kopalni, nie został jeszcze zidentyfikowany. - Podejrzewamy, że może to być mężczyzna w wieku 38 lat, pracujący w naszej kopalni od lat 10. Teraz rodzina i inni górnicy udają się do punktu opatrunkowego, żeby dokonać identyfikacji tego górnika – powiedział Ozon.
Ozon powiedział, że po wstrząsie wyrobiska są mocno zdeformowane, zwężone, ale możliwe jest wprowadzenie w nie lutniociągu doprowadzającego powietrze i przejście ratowników ze sprzętem.
Prezes dodał, że po sobotnim wstrząsie, w niedzielę doszło do wstrząsów wtórnych o mniejszej sile. - Ten sobotni należał do najsilniejszych w historii polskiego górnictwa węgla kamiennego – powiedział Ozon.
Pod ziemią stale pracuje 17 zmieniających się zastępów ratowniczych, a ogółem w akcję zaangażowanych jest ponad 200 osób.
Silny wstrząs
Do wstrząsu o magnitudzie około 3,4 doszło w sobotę o godzinie 11, 900 metrów pod ziemią. Wówczas pod ziemią pracowało około 250 górników. 11 z nich pracowało przy drążeniu chodnika przyścianowego.
- O 11 pracownicy dostali polecenie wycofania się. Mogli wychodzić różnymi wyrobiskami, wciąż na kilku czekamy - powiedziała w sobotę Katarzyna Jabłońska-Bajer, rzeczniczka Jastrzębskiej Spółki Węglowej.
Później podano, że czterech górników ewakuowało się samych. Pod ziemią zostało siedmiu.
O godzinie 11.25 w sobotę została ogłoszona akcja ratunkowa. Jak mówiła rzeczniczka JSW, początkowo ratownicy, którzy założyli na dole bazę, nie mogli wejść w rejon wstrząsu ze względu na zbyt wysokie stężenie metanu.
Po godzinie 16 Jabłońska-Bajer poinformowała, że ratownicy dotarli do dwóch górników. Po wydobyciu ich na powierzchnię zostali przewiezieni do szpitala. - Są ranni, ale przytomni - mówiła.
W rozmowie z dziennikarzami rzeczniczka Jastrzębskiej Spółki Węglowej przekazała, że "atmosfera pod ziemią jest zdatna do oddychania".
Z kolei prezes JSW Daniel Ozon dodał, że wkrótce ratownicy powinni dotrzeć do trzeciego poszkodowanego, z którym dwaj ranni byli pod ziemią w kontakcie wzrokowym.
- Z informacji jakie mam (uratowani górnicy - red.) wyszli o swoich siłach, jeden miał w jakiś sposób kontuzjowany bark, drugi coś przy szczęce, ale byli w relatywnie dobrej formie - relacjonował Ozon. Podkreślił, że przeżycie podziemnego wstrząsu powoduje "ogromny szok".
"Takiego wstrząsu jeszcze nie było"
W sobotę po południu prezydent Jastrzębia-Zdroju Anna Hetman podkreślała w rozmowie z reporterką TVN24, że wstrząs był na tyle silny, iż spowodował niepokój mieszkańców miasta.
- Mieliśmy bardzo dużo zgłoszeń od mieszkańców, którzy byli zaniepokojeni ogromnej skali tąpnięciem. Tąpnięcie było odczuwalne w dużej części miasta - wyjaśniała.
Podobne sygnały otrzymujemy także na Kontakt 24:
Tak zwany Ruch Zofiówka jest częścią działającej od 2013 roku kopalni Borynia-Zofiówka-Jastrzębie, należącej do Jastrzębskiej Spółki Węglowej.
Autor: PTD,win,jz//now,tr,ank,ak / Źródło: TVN24, Kontakt 24, PAP