Dopóki się nie zepsuł, niewielu wiedziało, że tak się nazywa. Nieczynny pragotron zadziwił pasażerów na dworcu w Gliwicach - i to wcale nie z powodu awarii. Zaciekawienie Reportera 24 o nicku Mat1 wywołała rzadko używana nazwa - do tego stopnia, że przesłał do naszej redakcji zdjęcie za pomocą aplikacji mobilnej. A Wy wiedzieliście wcześniej, czym jest pragotron?
Widział go najprawdopodobniej każdy, kto był na dworcu kolejowym. O jego obecności świadczy między innymi charakterystyczny trzask zmieniających się danych. O pragotron, bo o nim mowa, zapytaliśmy Mirosława Siemieńca, rzecznika PKP PLK S.A.
Poprzednik elektroniki
- To nazwa urządzenia elektroniczno-mechanicznego, które funkcjonowało na peronach i w halach dworców. Nazwy i godziny były zmieniane na zasadzie przekładanych klapek. Pragotrony były montowane zanim weszła elektronika i komputery. Miały jeden lub dwa szeregi - wiersze, przeznaczone do informacji o godzinach i kierunkach odjazdów lub przyjazdów pociągów. Te informacje były zmieniane za pomocą mechanicznych i elektrycznych impulsów - wyjaśnił Mirosław Siemieniec.
Rzecznik PKP PLK S.A. przyznał, że pragotrony są stopniowo wymieniane między innymi na ekrany ledowe.
Skąd wzięła się sama nazwa pragotron? Od czechosłowackiej firmy produkującej urządzenia. Doszło tu do takiego samego zabiegu językowego jak w przypadku popularnych adidasów, gdzie nazwa własna przyjęła się jako nazwa ogólna butów sportowych. - W momencie pojawienia się tego urządzenia przyjęło ono taką nazwę i ona się przyjęła - przyznał Siemieniec.
"Pierwszy raz spotykam się ze zdziwieniem"
Reportera 24 zdziwiła nazwa urządzenia, która sama w sobie mówi niewiele. - To podobna nazwa jak pochylnia, platforma czy ekran ledowy - ocenił rzecznik. - Pierwszy raz spotykam się ze zdziwieniem dotyczącym tego, że urządzenie się tak nazywa - nie ukrywał zaskoczenia Mirosław Siemieniec. Dodał, że część podróżnych, a także kolejarze doskonale wiedzą, czym są pragotrony. - Trudno powiedzieć, jak popularna jest ta nazwa - zaznaczył.
"Im mniej informacji, tym lepiej"
Być może część podróżnych używających pociągów jako środka lokomocji nie spotkała się z nazwą z błahego powodu - niewielu informacji o niedziałających pragotronach. - Dla nas najważniejsze jest to, żeby te urządzenia działały - im mniej informacji o uszkodzeniach, tym lepiej - podkreślił rzecznik.
Charakterystyczny trzask pragotronu
Mirosław Siemieniec przyznał, że z największym pragotronem spotkał się na dworcu kolejowym we Frankfurcie nad Menem. - Było tam kilkadziesiąt wierszy z odjazdami i przyjazdami pociągów. Najbliższy pociąg był na samej górze i kiedy jeden odjeżdżał, reszta przesuwała się o pozycję do góry - opowiedział rzecznik.
Zmianie danych towarzyszy charakterystyczny trzask - nie sposób go przeoczyć.
Autor: popi/ja