Małżeństwu z Tarczyna w województwie mazowieckim, którym wyznaczono szczepienie w oddalonym o 400 kilometrów Wałbrzychu na Dolnym Śląsku, w sobotę rano podano szczepionki przeciwko COVID-19. Seniorzy zdecydowali się pojechać na szczepienie, ponieważ zmagają się z przewlekłymi chorobami. By zdążyć na sobotę rano, musieli wyruszyć w środku nocy. O sprawie napisali na Kontakt 24.
Pani Elżbieta i jej mąż mają po 73 lata. Wyznaczono im szczepienie przeciw COVID-19 w Wałbrzychu, oddalonym ponad 400 kilometrów od ich domu. W drogę wyruszyli w sobotę około godziny 2 w nocy. Po godzinie 8 pojawili się w wałbrzyskim szpitalu na szczepieniu.
Około godziny 9 małżeństwo z Tarczyna otrzymało szczepionki przeciwko COVID-19.
Z Tarczyna do Wałbrzycha na szczepienie
- Przedwczoraj dzwoniliśmy na [infolinię, na numer - przyp. red.] 989 dowiedzieć się, jak tam z naszą kolejką jest. Dowiedzieliśmy się, że mamy wyznaczony termin w miejscowości Guzów, koło Żyrardowa na 18., więc bardzo się ucieszyłam, bo to blisko, a po chwili pani powiedziała: "przykro mi bardzo, ale ktoś wcześniej kliknął i już tego miejsca nie ma". To może gdzie indziej? - pytam. Pani odpowiedziała: "przykro mi, ale nic nie ma" - relacjonowała pani Elżbieta.
- Dosłownie po paru minutach mąż dostał SMS na swój telefon, że mamy szczepienie w Wałbrzychu. Dzisiaj o godzinie 8.30 - mówiła przed wyjazdem, w nocy z piątku na sobotę.
Dodała, że okazało się, iż sąsiedzi znaleźli się w takiej samej sytuacji.
"Jesteśmy wszyscy chorzy, naprawdę ciężko chorzy"
- Uznaliśmy, ze skoro tak, to już nie będziemy interweniować, pojedziemy razem, zrobimy sobie taką wycieczkę, chociaż jesteśmy wszyscy chorzy, naprawdę ciężko chorzy - mówiła pani Elżbieta. - Nie chcemy dłużej czekać. Mąż ma nowotwór płuc, zaleczony lekko, natomiast u mnie miesiąc temu się okazało, że mam raka szpiku kostnego. W międzyczasie trzeba się ratować jakoś - dodała.
Autor: js/now / Źródło: tvn24.pl, Kontakt 24