Szukał pracy jako kurier i dostał zlecenie - odbiór pieniędzy od starszej osoby z Bochni. Jednak zamiast odwieźć gotówkę do zleceniodawcy, zgłosił się na policję. Okazało się, że nieświadomie wziął udział w oszustwie. Nowej odsłonie metody "na wnuczka" przyjrzał się reporter "Faktów" TVN.
Mężczyzna, który o mało nie został zamieszany w przestępstwo szukał pracy jako kurier. Ofertę z końcem czerwca opublikował w internecie, a jeszcze tego samego dnia zadzwonił telefon. Chodziło o odebranie pieniędzy od starszej osoby z Bochni. Jednak zamiast do zleceniodawcy, pojechał na komisariat policji.
Okazało się, że słusznie. - Jak odebrałem pieniądze, to oczywiście były telefony, że dostanę z tego dziesięć procent, albo że się dogadamy. Mówili też, że jeśli nie chcę mieć większych kłopotów, to mogę wysłać do nich pieniądze. Tak to miało wyglądać - mówi reporterowi Faktów mężczyzna.
9 tysięcy złotych
Tym razem oszustom nie udało się wyłudzić dziewięciu tysięcy złotych. - Metoda z Bochni pokazuje, że metoda "na wnuczka" ulega ewolucji - mówi kom. Iwona Kuc z Komendy Głównej Policji. Przestępcy w dalszym ciągu wyłudzają od starszych osób pieniądze pod pozorem pomocy dla wnuczka. Jednak po gotówkę wysyłają niewtajemniczonych w przestępczy proceder wynajętych przez internet kurierów.
- Oszuści nie chcą się pokazywać. Potrzebują pośredników, którzy będą zapamiętani przez starsze osoby, ponieważ gdy Ci zorientują się, że zostali oszukani, w pierwszej chwili wskażą osobę, która zgłosiła się po pieniądze - zaznacza nadkom. Katarzyna Cisło z KWP w Krakowie.
Pieniądze wróciły do 80-latka
W tym przypadku sprawa zakończyła się jednak szczęśliwie. Wszystkie pieniądze wróciły do ponad 80-letniego właściciela. - Pieniądze otrzymał ode mnie. Podaliśmy sobie rękę, a ja się trochę popłakałem, ponieważ było mi żal. Nikogo nie chciałem oszukać, chciałem mieć normalną pracę - wspomina kurier.
Dodaje również, że w całej tej sprawie zyskał niebezpiecznych wrogów. - Dostaję telefony i sms-y, że już po mnie jadą i znajdą mnie, bo moja wioska jest mała. Trudno. Stwierdziłem, że wolę być uczciwy niż pracować z przestępcami.
Policja zapewnia, że robi wszystko, żeby zatrzymać sprawców. Grozi im do ośmiu lat więzienia. Póki co jednak pozostają nieuchwytni. Podobne gangi działają w całym kraju.
Autor: mg/aw / Źródło: Fakty TVN