- Ludzie zaczęli biec i krzyczeć, że ktoś strzela - mówił Jacek Adamek, który był z żoną w centrum handlowym w Monachium, gdzie doszło do ataku. Do naszej redakcji zgłosił się również Dariusz Pensko, który relacjonował, że widział jednego z napastników obok centrum handlowego. - Zaczął strzelać do ludzi - mówił. Sytuację z wysokości kilku pięter obserwował również Przemysław Preś. Na przesłanym przez niego filmie widać ogromne zamieszanie i prawdopodobnego napastnika chodzącego po dachu parkingu. Jak podała policja, 18-letni mężczyzna posiadający niemieckie i irańskie obywatelstwo zastrzelił w piątek dziewięć osób, a następnie popełnił samobójstwo.
Na Kontakt 24 otrzymaliśmy nagranie, na którym widać prawdopodobnego sprawcę ataku w Monachium. Wideo zostało wykonane przez Przemysława Presia - mieszkańca bloku znajdującego się w bliskim sąsiedztwie centrum handlowego, w którym padły strzały. Na nagraniu słychać m.in. jak stojący na parkingu mężczyzna krzyczy: "jestem Niemcem".
"Byliśmy w środku tego piekła"
- Byliśmy w środku tego piekła. Właśnie z żoną wychodziliśmy z apteki. Ludzie zaczęli biec i krzyczeć, że ktoś strzela. Parę sekund później padło około czterech, pięciu strzałów. Ludzie rzucali torby, zakupy - mówił na antenie TVN24 BiS Jacek Adamek, kolejny Polak, od którego otrzymaliśmy na Kontakt 24 relację.
Jak relacjonował Polak, ludzie zaczęli uciekać. - Zatrzymywali się, wymieniali informacjami i uciekali dalej. Kiedy dobiegliśmy do głównej ulicy podjechała jakaś dziewczyna, która uciekała rowerem i powiedziała, że leżą zabici - relacjonował pan Jacek.
Panu Jackowi i jego żonie nic się nie stało. Zdążyli uciec do domu.
"Położyliśmy się na ziemi, on strzelał"
Na Kontakt 24 napisał również pan Dariusz Pensko. Jak relacjonował, był świadkiem ataku obok centrum handlowego. Nagle, po drugiej stronie ulicy, zauważył biegnących ludzi.
- Był krzyk, za chwilę wybiegł mężczyzna trzymając w dłoni pistolet i zaczął strzelać do ludzi - relacjonował Polak na antenie TVN24 BiS. - Położyliśmy się na ziemi, on strzelał do ludzi wokół - dodał mężczyzna. Jak poinformował, działo się to przy McDonaldzie.
Pan Dariusz dodał, że napastnik był młody. Po oddaniu strzałów miał pobiec do centrum handlowego.
- Ja razem z kolegą uciekłem metrem do domu - mówił pan Dariusz. Polakowi nic się nie stało.
Obaj Polacy podają, że niemieckie służby poleciły, aby nie wychodzić z domu i nikogo nie wpuszczać.
Strzelanina i ofiary
W piątek wieczorem 18-letni mężczyzna najpierw strzelał z pistoletu w restauracji McDonald's, a potem w centrum handlowym Olympia, na terenie którego znajduje się ta restauracja. Później podjął próbę ucieczki i popełnił samobójstwo. W strzelaninie, oprócz jej sprawcy, życie straciło dziewięć osób. Według policji jest 27 rannych - 10 ciężko rannych.
Szef policji w Monachium Hubertus Andra informował w piątek, że mężczyzna miał niemieckie i irańskie obywatelstwo. Mieszkał od dłuższego czasu w Monachium. - Dłużej niż dwa lata - uściślił pytany przez dziennikarzy.
- Sprawca miał 18 lat, urodził się i wychował w Monachium, był uczniem - powiedział natomiast w sobotę Andra. - Jego mieszkanie, czy raczej pokój, został przeszukany - dodał szef policji. - Nie ma żadnych przesłanek wskazujących na kontakty z IS, znaleziono raczej materiały dotyczące ataków szaleńców, najwidoczniej sprawca intensywnie zajmował się tym tematem - wyjaśnił Andra. - Ten przypadek nie ma żadnych związków z problemem uchodźczym - zaznaczył.
Szef policji potwierdził, że strzelanina była dziełem sprawcy działającego w pojedynkę. "To jednoznaczne" - podkreślił dodając, że nie ma żadnych powodów, żeby unikać Monachium. Sytuacja jest bezpieczna - podkreślił.
Przedstawiciel Landowego Urzędu Kryminalnego Robert Heimberger powiedział, że napastnik prawdopodobnie leczył się psychicznie, cierpiał na depresję. To był "klasyczny" czyn szaleńca - podkreślił.
Autor: mz//tka