Awaria samolotu i prawie dwie doby czekania na wylot. Problemy turystów w Tajlandii

Materiał użytkownika

Prawie dwie dobry polscy turyści czekali na wylot z Tajlandii do kraju. Ich powrót był opóźniony z powodu awarii samolotu. Jak informowali Kontakt 24 pasażerowie, wylot był przekładany kilka razy. Do Polski wylecieli w środę. Na Kontakt 24 otrzymaliśmy informacje, zdjęcia z samolotu oraz lotniska w Krabi.

Ponad 300 osób, które wyjechały do Tajlandii z biurem podróży Itaka, czekało od poniedziałku na wylot z lotniska w Krabi do Warszawy.

"Mieliśmy wylecieć o godzinie 16 czasu polskiego" - napisała na Kontakt 24 Ewa. Jak dodała, pilot powiadomił pasażerów o usterce, której naprawa miała zająć 15 min. "Z 15 minut zrobiło się 5 godzin, które spędziliśmy w samolocie" - podkreśliła pasażerka.

Jak wyjaśnił we wtorek Piotr Henicz, rzecznik Itaki, Airbus A330 należący do linii Travel Service w poniedziałek miał awarię. Po prawie dwóch dobach Polacy w końcu opuścili Tajlandię. Przedstawiciel biura podał, że Polacy wystartowali w środę ok. godz. 12:30 polskiego czasu (o 18:30 czasu lokalnego) do Warszawy.

Hotel zamiast powrotu do domu

Na Kontakt 24 otrzymaliśmy wiele wiadomości od turystów, którzy byli w Tajlandii. Pisali, że są "wykończeni ciągłym czekaniem na informacje". Jak podawali lot był "wielokrotnie przekładany". Tajlandię turyści mieli opuścić we wtorek, jednak samolotu nie było. - Trzy razy zmieniano nam godziny odlotu. Początkowo podawano, że wylecimy około godziny 12, potem o 15, a na koniec, że o 21 czasu lokalnego. O tym, że lotu nie będzie dowiadywaliśmy się, gdy czekaliśmy na busy, które miały zabrać nas na lotnisko - relacjonował we wtorek w rozmowie z naszą redakcją Michał.

- Itaka zapewniła nam nocleg w hotelu w pobliżu lotniska. Mamy jedzenie, jednak brakuje informacji, kiedy samolot zostanie naprawiony - relacjonowała we wtorek Iza.

Dodatkowo Polacy informowali nie otrzymali swoich bagaży i paszportów.

"Jesteśmy z bagażami podręcznymi, w których są jedynie zimowe ubrania" - napisał Marcin. "Ludziom puszczają nerwy" - dodał Krzysztof.

Henicz wyjaśnił w rozmowie z naszą redakcją, dlaczego turyści zostali bez dokumentów i bagaży.

- Każdy pasażer, który został odprawiony i znajduje się w strefie tranzytu, nie może wrócić na terytorium Tajlandii. Gdy pasażerowie zostali przepuszczeni przez bramki, nie mieli powrotu do Tajlandii. Sytuacja była jednak awaryjna. Władze Tajlandii zgodziły się wpuścić turystów na teren kraju, warunkiem jednak było zatrzymanie paszportów na czas pobytu w hotelu. Pasażerowie mogli oczekiwać na samolot na lotnisku lub w hotelu, z pełnym wyżywieniem - zaznaczył rzecznik.

Jeśli chodzi o bagaże, przedstawiciel Itaki tłumaczy, że niewydanie ich wiązało się w trudnością określenia czasu, w jakim problemy z maszyną zostaną rozwiązane. - Istniała szansa, że usterka zostanie szybko usunięta - tłumaczył.

Powiadomili Ambasadę RP

Turyści byli zniecierpliwieni całą sytuacją. Zwrócili się do Ambasady RP w Bangkoku. Jak powiedziała nam we wtorek Wioletta Stefaniak-Kałużna z ambasady, Polacy czekali w hotelach na informacje. Stefaniak-Kałużna była też w kontakcie z rezydentką, która była na miejscu. We wtorek nie było jednak informacji, kiedy turyści wylecą do kraju.

Itaka zapewniła w jednym z komentarzy na Facebooku we wtorek około godz. 18:30, że "biuro jest w stałym kontakcie z przewoźnikiem", a "wszystkie informacje będą przekazywane na bieżąco przez ich przedstawicieli na miejscu".

Autor: ak,ank//mz

Ważny temat?

Podziel się!

Ważny temat?

Podziel się!

Czekamy na Wasze:

Pozostałe wiadomości

Nawałnice przeszły w niedzielę przez Arabię Saudyjską. Ulewny deszcz spowodował, że w mieście Dżedda doszło do podtopień. Widać je na nagraniu, które wysłała na Kontakt24 pani Martyna.

Nawałnice w Arabii Saudyjskiej. Podtopiona Dżedda na nagraniu Reporterki24

Nawałnice w Arabii Saudyjskiej. Podtopiona Dżedda na nagraniu Reporterki24

Źródło:
gulfnews.com, Kontakt24

Podróżujący pociągiem mężczyzna zauważył samochód, który ciągnął za sobą sanki z dwójką małych dzieci. W trakcie krótkiego postoju nagrał film, który ma zamiar przekazać policji. Uważa, że ta zabawa mogła skończyć się tragicznie. Nagranie dostaliśmy na Kontakt24.

Samochód ciągnął sanki z dziećmi. "Ścigał się z pociągiem". Nagranie

Samochód ciągnął sanki z dziećmi. "Ścigał się z pociągiem". Nagranie

Źródło:
Kontakt24, TVN24

W sześciu mieszkaniach przy ulicy Jęczmiennej we Wrocławiu ktoś uszkodził szyby, strzelając w nie najprawdopodobniej z wiatrówki. - Ktoś sobie zabawę urządził. Całe szczęście nikt nie stał przy oknie - zrelacjonował w rozmowie z nami pan Andrzej, jeden z mieszkańców. Sprawą ma zająć się policja.

Dziury po pociskach w oknach sześciu mieszkań we Wrocławiu

Dziury po pociskach w oknach sześciu mieszkań we Wrocławiu

Źródło:
Kontakt 24

W sobotni wieczór mogliśmy obserwować niezwykłe zjawisko - zakrycie Saturna przez Księżyc. Patrzeniu w niebo sprzyjała aura. Do obserwacji nie był potrzebny żaden specjalistyczny sprzęt.

Saturn schował się za Księżycem. "Na zewnątrz zimno, ale było warto"

Saturn schował się za Księżycem. "Na zewnątrz zimno, ale było warto"

Aktualizacja:
Źródło:
"Z głową w gwiazdach", tvnmeteo.pl

Prezydent Andrzej Duda postanowił skorzystać z zimowej aury i wybrał się na narty do Kluszkowiec. W zjazdach towarzyszy mu dwóch ochroniarzy.

Andrzej Duda wypoczywa na nartach

Andrzej Duda wypoczywa na nartach

Źródło:
tvn24.pl

Pan Dariusz miał w czwartek wieczorem wylecieć z Sharm el-Sheikh do Rzeszowa samolotem linii SkyUp. Jego lot został jednak odwołany, podobnie jak kolejny. Linie lotnicze przepraszają pasażerów.

Odwołane loty z Egiptu i Fuerteventury. Część pasażerów musiała czekać prawie dwie doby

Odwołane loty z Egiptu i Fuerteventury. Część pasażerów musiała czekać prawie dwie doby

Źródło:
Kontakt24, tvn24.pl

Za sprawą powrotu zimy do Polski pogoda w części kraju była niebezpieczna. Występowały burze śnieżne, wiał silny wiatr. Na jadące auto w Koszalinie spadło drzewo. Opady śniegu i śliska nawierzchnia utrudniały kierowcom poruszanie się - zimowe opony były koniecznością. Pogodowe relacje otrzymaliśmy na Kontakt24.

Atak zimy w części Polski. Drzewo spadło na samochód

Atak zimy w części Polski. Drzewo spadło na samochód

Źródło:
dd

Pani Aleksandra zapłaciła 350 złotych za przejazd z Dworca Wschodniego do centrum. Według taryfy przewoźnika jeden kilometr podróży wyceniony był na 60 złotych. Kobieta nie zgłosiła sprawy na policję, ale nie kryje rozgoryczenia tą sytuacją. - To naprawdę przykre, że można tak kogoś naciągnąć - powiedziała.

350 złotych za 11-minutowy kurs

350 złotych za 11-minutowy kurs

Źródło:
Kontakt24/tvnwarszawa.pl

W lesie w podlaskim Surażu pojawiły się lodowe włosy. Zdjęcia, na którym widać to rzadkie zjawisko, dostaliśmy na Kontakt24. Dopiero kilka lat temu naukowcy odkryli proces jego powstawania.

"Przypominało pałki z watą cukrową. Było tego całe mnóstwo"

"Przypominało pałki z watą cukrową. Było tego całe mnóstwo"

Źródło:
Kontakt24, tvnmeteo.pl

Piętnastomiesięczna dziewczynka straciła przytomność po tym, jak "niezauważona weszła do skrzyni łóżka" i została tam przypadkowo zamknięta. Początkowo przywrócono dziecku funkcje życiowe, ale ostatecznie nie udało się jej uratować. Wstępne ustalenia wskazują, że doszło do tragicznego wypadku.

Nie żyje piętnastomiesięczna dziewczynka. "Weszła niezauważona do skrzyni łóżka"

Nie żyje piętnastomiesięczna dziewczynka. "Weszła niezauważona do skrzyni łóżka"

Źródło:
Kontakt24, TVN24

W małopolskiej Przysietnicy pojawiła się biała tęcza. Zdjęcie nietypowego zjawiska, które powstaje w czasie mgły, otrzymaliśmy na Kontakt24.

Biała tęcza w Małopolsce. "Czegoś takiego jeszcze nie widziałem"

Biała tęcza w Małopolsce. "Czegoś takiego jeszcze nie widziałem"

Źródło:
tvnmeteo.pl, Kontakt24

Policyjny pościg w Stargardzie zakończył się, gdy kierująca uderzyła w zaparkowany samochód. Jak się okazało, kobieta była pijana. Z tyłu auta była jej czteroletnia córka, jechała bez fotelika.

Pijana uciekała przed policją. W aucie była jej czteroletnia córka

Pijana uciekała przed policją. W aucie była jej czteroletnia córka

Źródło:
TVN24

Na Kontakt24 otrzymaliśmy informacje, że klienci centrum handlowego Bonarka w Krakowie utknęli w gigantycznych korkach i nie mogli po południu i wczesnym wieczorem wyjechać z parkingu. W sznurze aut - jak alarmował jeden z Reporterów24 - niektórzy czekali kilka godzin. - Potwierdzam, że nawał klientów sparaliżował ruch w okolicy, policja na miejscu stara się pomóc kierowcom i kieruje ruchem - przekazał tvn24.pl młodszy aspirant Mateusz Lenartowicz z Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie.

Drogowy paraliż pod centrum handlowym. Policja wysłała patrole

Drogowy paraliż pod centrum handlowym. Policja wysłała patrole

Źródło:
tvn24.pl

Za kurs z Dworca Centralnego na Mokotów zapłaciła 360 złotych. Zszokowana kobieta sprawę zgłosiła policji. - Powiedzieli mi, że wiedzą o tym mężczyźnie i jemu podobnych. To cała szajka - opowiedziała pani Klaudia. Czy policja może coś zrobić z nieuczciwymi "taksówkarzami"?

Nieuczciwi "taksówkarze" wystawiają rachunki na niebotyczne kwoty. Policja tłumaczy, co może zrobić

Nieuczciwi "taksówkarze" wystawiają rachunki na niebotyczne kwoty. Policja tłumaczy, co może zrobić

Źródło:
tvnwarszawa.pl