- Kierowca poruszał się z dużą prędkością. Jako rowerzysta nie miałbym z nim szans - opowiada Łukasz, rowerzysta, którego w bardzo niebezpieczny sposób wyprzedził autobus. Pojazd przemknął obok rowerzysty niemal go zahaczając. Zdarzenie w miejscowości Parysów (woj. mazowieckie) uchwyciła kamera zamontowana w kierownicy jednośladu, a film otrzymaliśmy na Kontakt 24. Nagranie trafiło również na policję.
Sytuacja miała miejsce w niedzielne popołudnie. Autor nagrania jechał rowerem.
- Jak widać na filmie, z naprzeciwka jechał samochód osobowy, ja byłem przy prawej linii jezdni, a kierowca autobusu z dużą prędkością wyprzedził mnie nie zachowując nawet 5 cm odległości od mojej kierownicy - relacjonuje Łukasz.
"Nie miałbym z nim szans"
- Usłyszałem go w dosłownie ostatniej chwili. Gdybym nie zjechał mocno do prawej strony, to mógł mnie zahaczyć - opowiada autor nagrania. - Zdecydowanie odległość, w jakiej mnie wyprzedził, to nie był przepisowy jeden metr. Kierowca poruszał się z dużą prędkością. Jako rowerzysta nie miałbym z nim szans - mówi. - Prawie zginąłem - dodaje.
Jak wspomina, do zdarzenia doszło w miejscu, gdzie kierowcy lubią przyspieszyć. - To odcinek za wiaduktem kolejowym, z górki. Ludzie jeżdżą tam dość szybko - dopowiada. - Kierowca powinien zwolnić i rozpocząć wyprzedzanie. Takich zachowań jest jednak niestety dużo więcej - kończy Łukasz.
Autor nagrania przekazał je policji, która zajmie się analizą filmu.
Mógł wpaść pod koła
Nagranie pokazaliśmy Markowi Konkolewskiemu z Komendy Głównej Policji.
- Od dawna twierdzę, że kierowcy autobusów czy samochodów ciężarowych, to powinni być najlepsi z najlepszych. A tutaj kierowca wyraźnie się nie popisał. Widać, że nie zachował bezpiecznej odległości od rowerzysty - komentuje policjant. - Kierowca autobusu miał dobrą widoczność i widział, że z przeciwka jedzie samochód osobowy. Mimo tego rozpoczął niebezpieczny manewr i nie zmniejszył przy tym prędkości. Metr od rowerzysty, to minimalna odległość przy jego wyprzedzaniu. Czasami musi być ona większa, a to zależy od gabarytów i prędkości wyprzedzającego pojazdu - mówi Konkolewski.
Policjant twierdzi, że sytuacja nie skończyła się gorzej, bo dobrze zachował się rowerzysta. - Gdyby nie to, że zachował zimną krew i trzymał oburącz kierownicę, to uderzony falą powietrza spowodowaną przez rozpędzony autobus mógłby wpaść do rowu lub pod koła - kwituje policjant.
Kierowcy grozi mandat
Jak wynika z art. 24 kodeksu ruchu drogowego, kierowca w przypadku wyprzedzania roweru musi zachować odstęp nie mniejszy niż jeden metr. W przypadku złamania tego przepisu grozi mu mandat w wysokości 300 złotych.
Autor: sc//tka