Policja bada sprawę 21-letniego mężczyzny, który pod Lubartowem (woj. lubelskie) podpalił las oraz samochód, doznał poważnych oparzeń, a potem próbował rzucić się pod jadące auta. W tym czasie kilkanaście kilometrów dalej znaleziono leżące w kałuży krwi ciało jego partnerki. Pierwszą informację o zdarzeniu otrzymaliśmy na Kontakt 24.
Zgłoszenie o młodym mężczyźnie, który w miejscowości Tarło pod Lubartowem rzucał się pod jadące samochody, policjanci otrzymali o godzinie 7.30. "Został potrącony przez kilka pojazdów, jednak kiedy funkcjonariusze przyjechali na miejsce - żył. 21-letni mieszkaniec Lubartowa był poparzony w 40 procentach" - poinformował nas sierż. sztab. Grzegorz Paśnik, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Lubartowie.
Policjantom udało się powiązać sprawę chłopaka z pożarami, które w tym samym czasie miały miejsce w Tarle. "Palił się młody las i samochód. Strażakom udało się ugasić ogień i zabezpieczono miejsca zdarzeń. Podpaleń dokonał najprawdopodobniej właśnie 21-latek z Lubartowa" - tłumaczył sierż. sztab. Paśnik.
Martwa w kałuży krwi
W międzyczasie w jednym z mieszkań w Lubartowie znaleziono leżącą na podłodze w kałuży krwi 21-letnią kobietę. "Miała ranę szyi" - dodał policjant. Jak udało się wstępnie ustalić funkcjonariuszom, 21-latek był chłopakiem martwej kobiety. Policja sprawdza, czy mężczyzna może mieć związek ze śmiercią 21-latki.
Mężczyzna trafił do szpitala w Lublinie. Życiu 21-latka nie zagraża niebezpieczeństwo.
Autor: aw//tka