Poniedziałek upłynął pod znakiem burz w części kraju. Na Mazowszu spadł grad wielkości piłek do ping ponga. Do akcji wkroczyli strażacy, którzy wypompowywali wodę z zalanych budynków i ulic, czy usuwali połamane gałęzie i drzewa. Na Kontakt 24 przesyłaliście pogodowe relacje.
W poniedziałek i w nocy z poniedziałku na wtorek nad Mazowszem, Lubelszczyzną i Podkarpaciem przechodziły silne burze.
Jak mówił rzecznik Komendy Głównej Państwowej Straży Pożarnej Krzysztof Batorski, w całej Polsce sytuacja była dynamiczna.
- Ostatnie godziny zmieniały nam mapę naszych działań. Jeśli chodzi o ubiegłą dobę - 16 sierpnia, w całym kraju strażacy do tych akcji związanych z usuwaniem skutków zjawisk atmosferycznych wyjeżdżali 844 razy - powiedział.
Interwencje na Mazowszu, Lubelszczyźnie, Pomorzu, w Małopolsce
Jak wspomniał, sytuacja najtrudniej wyglądała na Mazowszu, gdzie koniecznych było ponad 300 interwencji. Na Dolnym Śląsku strażacy interweniowali przy ponad 100 zdarzeniach, zaś na Pomorzu przy 80.
- Dziś od północy ta sytuacja się zmieniła. W całym kraju mamy ponad 350 tego typu zdarzeń, ale najwięcej na Lubelszczyźnie - tam aż 220, a w Małopolsce ponad 50. Strażacy głównie usuwali wiatrołomy, drzewa, które spadły na jezdnię, a więc udrażniali też szlaki komunikacyjne, udrażniali przepusty przy drogach i wypompowywali wodę z zalanych posesji, bądź podtopionych piwnic - dodał Batorski.
Nie ma doniesień o rannych, jednak wiele osób straciło swoje mienie. Batorski dodał, że szkody są systematycznie usuwane i najprawdopodobniej po południu stan dróg wróci już do normy.
Autor: anw/ak / Źródło: tvnmeteo.pl / Kontakt 24