W wyniku powodzi błyskawicznych setki osób utknęły na Wyspie Południowej w Nowej Zelandii. Wśród nich są turyści. Pomocy potrzebowało prawie 400 osób. Poziom wody w niektórych miejscach sięga ponad metra. Na Kontakt 24 otrzymaliśmy zdjęcia i nagrania z zalanej wyspy.
W regionie Southland na Wyspie Południowej, jednej z największych wysp Nowej Zelandii, wprowadzono stan wyjątkowy z powodu powodzi błyskawicznych i nieustających opadów. Niebezpiecznie jest w jednej z największych atrakcji turystycznych - Zatoce Milforda. Jedyna droga prowadząca tam została zamknięta.
Niektórzy spędzili noc w schronisku, inni na łodziach turystycznych.
- Wiele osób zostało ewakuowanych z domów, które zalała woda - powiedział minister Damien O'Connor. Jak dodał w oświadczeniu, przygotowuje się do wizyty w zalanym regionie. - Wzywam ludzi, aby na pierwszym miejscu stawiali bezpieczeństwo i słuchali rad władz - mówił.
Mieszkańcy Wyndham i Riversdale otrzymali polecenie ewakuacji. Ekipy policji chodziły w środę od drzwi do drzwi, aby upewnić się, że ludzie opuszczają swoje domy. Poproszono także, by rolnicy przenieśli swoje zwierzęta gospodarcze na bezpieczniejsze tereny.
Zdjęcia i nagrania obrazują sytuację w zalanej części wyspy Southland.
- Ta część kraju jest sparaliżowana, drogi pozrywane, pozalewane. Jedyna droga, która łączy północ z południem, jest na wielu odcinkach zamknięta. Dziś rano ludzie nie wyjechali do pracy - relacjonowała pani Hanna.
Jak dodała Reporterka 24, prowadzi mały dom gościnny niedaleko Queenstown.
- Teraz jest środek sezonu turystycznego. Dziś awaryjnie nocują u mnie cztery osoby, które nie mogą wydostać się z naszej wioski w żadną stronę. Inni właściciele hoteli i zwykli mieszkańcy też pomagają. To już druga powódź w ciągu dwóch miesięcy, ale ta wyrządziła więcej szkód - mówiła.
Autor: ps,kw/aw / Źródło: tvnmeteo.pl/Kontakt 24