Chociaż woda na północ od Bangkoku powoli opada, mieszkańcy stolicy Tajlandii nadal pozostają czujni. Ci, którzy wcześniej budowali zapory i zaopatrywali się w najpotrzebniejsze artykuły spożywcze, dziś próbują zabezpieczyć przed wodą swoje samochody. "Masowo zostawiają je na mostach" - relacjonuje @Andrzej, który przesłał do redakcji Kontaktu zdjęcia z 12-milionowej metropolii.
Największa od 50 lat powódź zalała już trzecią część Tajlandii. Bezpieczeństwa stolicy kraju nadal strzegą tamy. Do miasta przybyli inżynierowie z Japonii, którzy doradzają władzom, jak najskuteczniej zabezpieczyć przed wodą port lotniczy oraz metro.
Choć władze uspokajają, że plan przepompowania przez kanały w Bangkoku części wody z północy przynosi oczekiwane skutki, Bangkokowi wciąż zagraża rekordowo wysoki poziom wody w Zatoce Tajlandzkiej.
W oczekiwaniu na wodę
Mieszkańcy stolicy przygotowują się na falę powodziową od dwóch tygodni. Jak relacjonował wcześniej @Andrzej - niektórzy Tajowie opuścili Bangkok, jednak większość mieszkańców została na miejscu i starała się na wszelkie sposoby zabezpieczyć swoje domy. Mieszkańcy stolicy zaopatrywali się masowo w artykuły spożywcze, a w wielu sklepach brakowało wody i żywności.
Uśmiech na twarzy i... auto na moście
Mimo zagrożenia, Tajowie nie tracą spokoju. Z uśmiechem na ustach zabezpieczają przed wielką wodą nie tylko swoje domy, ale również samochody, pozostawiając je na mostach i wyższych poziomach parkingów. "Przy tym wszystkim zachowują się bardzo spokojnie. Uśmiech nie znika z ich twarzy" - dodaje Polak. "W Europie, gdzie jak wiadomo ludzie najpierw panikują, a potem myślą, możemy jedynie pozazdrościć im takiego podejścia" - ocenia @Andrzej.
Autor: kde//ja