Chłopiec miał biegać całkiem nagi po jezdni na Pradze Północ w Warszawie. Późnym wieczorem zauważyła go kobieta, która przejeżdżała akurat ulicą. Zaopiekowała się nim i wezwała policję. Z ustaleń funkcjonariuszy wynika, że rodzice nie zamknęli na noc drzwi i maluch sam wydostał się z mieszkania, gdy reszta domowników spała. Pierwsze informacje otrzymaliśmy na Kontakt 24.
Sytuacja miała miejsce w zeszłą sobotę, późnym wieczorem na ulicy Szwedzkiej w Warszawie.
Z redakcją Kontaktu 24 skontaktowała się pani Zofia, która tego dnia, około godziny 23.30 przejeżdżała tamtędy samochodem i zatrzymała się na światłach przy skrzyżowaniu, gdy jej uwagę przykuł niecodzienny widok.
- Zobaczyłam, jak z jednej z kamienic wybiega nagi i bosy chłopiec, który przebiegł przez jezdnię. Zatrzymał się po drugiej stronie na chodniku i ponownie wrócił do bramy kamienicy - wyjaśniła.
"Bardziej gaworzył niż mówił"
Gdy światło zmieniło się na zielone, podjechała pod bramę i zaparkowała. - Kiedy wychodziłam z samochodu, chłopiec akurat znowu wybiegł na chodnik. Podeszłam do niego i zapytałam, jak ma na imię i gdzie są jego rodzice, ale to był maluch, miał może trzy lata i bardziej gaworzył niż mówił - relacjonowała.
- Wzięłam go na ręce i wtedy podeszła do mnie dwójka ludzi, którzy zapytali, czy to moje dziecko, ale zaprzeczyłam. Oni też nie wiedzieli, gdzie są jego rodzice, więc szybko podjęłam decyzję o zadzwonieniu pod numer 112 - powiedziała.
Policjanci odnaleźli rodziców
Funkcjonariusze przyjechali na miejsce po kilku minutach, gdy pani Zofia opisała im sytuację, rozpoczęły się poszukiwania opiekunów dziecka. - Pytaliśmy przechodniów, funkcjonariusze próbowali pukać do drzwi i okien, wszystko przebiegało bardzo sprawnie i już 20 minut później znaleźli rodziców - podkreśliła.
Jak wspominała, policjanci poprosili ją, aby podeszła z nimi do mieszkania, a następnie, aby oddała chłopca matce. Kobieta przyznała, że zrobiła to z wahaniem, ponieważ jej zdaniem oboje rodzice byli pijani. Twierdziła również, że słyszała, jak jeden z policjantów mówił przez radio o tym, że opiekunowie są nietrzeźwi. - Próbowałam się dowiedzieć wtedy i później, co się stało z tym dzieckiem, ale policja nie chce udzielić mi takich informacji - dodała.
2,5-latek samowolnie opuścił mieszkanie, gdy wszyscy spali
Policja potwierdziła, że w sobotę wieczorem podjęto interwencję w związku ze zgłoszeniem dotyczącym nagiego dziecka biegającego po ulicy i że zastano je pod opieką zgłaszającej.
- Policjanci dokonali penetracji terenu, by ustalić adres z którego dziecko się oddaliło. Gdy ustalili mieszkanie, obudzili domowników i wylegitymowali matkę i ojca dziecka, którzy nie byli świadomi, że ich 2,5-letni syn samowolnie opuścił mieszkanie, podczas gdy reszta rodziny spała. Kobieta przyznała, że dziecko otworzyło drzwi, które nie były zamknięte na klucz. Zapewniała, że taka sytuacja zdarzyła się pierwszy raz - przekazała komisarz Paulina Onyszko, oficer prasowa Komendy Rejonowej Policji Warszawa VI.
Zaprzecza jednak, by opiekunowie dziecka byli w chwili interwencji pijani. - Osoby poddano badaniu na zawartość alkoholu w wydychanym powietrzu, z wynikiem negatywnym. Dziecko przekazano pod opiekę rodziców – zaznacza. I dodaje, że gdyby rodzice nie byli trzeźwi, nie byłoby mowy o tym, by przekazać im malucha oraz pozostawić z nimi inne dzieci znajdujące się pod ich opieką.
Sprawie przyjrzy się sąd rodzinny
- Z tej interwencji sporządzono dokumentację, która trafiła do policjantów z Wydziału ds. Nieletnich i Patologii Komendy Rejonowej Policji Warszawa VI - poinformowała komisarz Onyszko. Podkreśliła, że rodzina nie jest objęta procedurą Niebieskiej Karty oraz nie podejmowano wcześniejszych interwencji wobec jej członków. Ponadto nie było też powodów do interwencji dzielnicowego.
Funkcjonariusze przeprowadzili również wywiad środowiskowy w miejscu zamieszkania dziecka, by sprawdzić sytuację opiekuńczą. - Materiały zgromadzone w tym postępowaniu zostały przekazane do Sądu Rodzinnego i Nieletnich - wyjaśniła policjantka.
- Każda osoba, która ma wiedzę o tym, że niewłaściwie jest sprawowana opieka nad dziećmi, powinna tę informację przekazać na policję bądź do Ośrodka Pomocy Społecznej. Instytucje, do których wpłynie taka informacja wykonają niezbędne czynności, by ustalić, czy nie doszło do zagrożenia bezpieczeństwa dziecka. W każdej takiej sytuacji, kiedy prowadzone jest postępowanie opiekuńcze, materiały zgromadzone przez policjantów przekazywane są do sądu rodzinnego - dodała.
Autor: est, aa, kk / Źródło: tvnwarszawa.pl / Kontakt 24