Spalone regały, komputery, kasy fiskalne i zniszczone leki. Tak wygląda, według właściciela, apteka w Oławie (woj. dolnośląskie), w której drugi raz w ciągu miesiąca doszło do podpalenia. Kolejny raz napastnik wrzucił do środka koktajl Mołotowa, powodując tym razem straty na 200 tys. złotych. Policja wciąż, mimo monitoringu, nie namierzyła sprawcy pierwszego podpalenia. Zdjęcia z miejsca zdarzenia przesłał do nas serwis olawa24pl.
- We wtorek około godziny trzeciej w nocy otrzymaliśmy zgłoszenie, że doszło do zapłonu w jednej z oławskich aptek. Gdy patrol dotarł na miejsce, była tam wybita szyba, a w środku duże zadymienie. Prawdopodobnie ktoś wrzucił do wnętrza butelkę z łatwopalną substancją. Straż pożarna ugasiła wcześniej ogień, potem zabezpieczyliśmy dowody. Zapewne połączymy tę sprawę z atakiem na tą samą aptekę sprzed miesiąca - mówi podinsp. Alicja Jędo z oławskiej policji.
I dodaje, że sprawcy pierwszego podpalenia wciąż nie udało się schwytać.
"Cel osiągnięty"
W połowie lutego (z 16 na 17 lutego) zakapturzony mężczyzna podszedł do okna apteki i wrzucił do środka koktajl Mołotowa. Wówczas ogniem zajęła się tylko podłoga. Całe zdarzenie zostało zarejestrowane przez kamerę monitorującą aptekę.
- Miesiąc temu nie było poważnych zniszczeń, tym razem straty w aptece są dużo większe. Szacuję je na 200 tys. złotych. Teraz ogień objął komputery, kasy fiskalne i oczywiście część leków. Ślady zadymienia są na ścianach i suficie. Wszystko wskazuje na to, że kolejny raz ktoś wrzucił do środka koktajl Mołotowa, tyle że osiągnął zamierzony cel - tłumaczy Tomasz Drozdowski, właściciel apteki.
Po pierwszym podpaleniu została osmolona podłoga i wybita witryna sklepu. Właściciel apteki na antenie TVN24 przekonywał, że atak to nic innego jak zaplanowane działanie konkurencji. Wyraził również nadzieję, że policja szybko schwyta zakapturzonego podpalacza. Mimo dostarczonego monitoringu sprawca nadal nie został zatrzymany.
Autor: zuza,mg/aw / Źródło: TVN24 Wroclaw