Pierwsze oględziny uszkodzonego Boeinga, który we wtorek awaryjnie wylądował na warszawskim lotnisku im. Fryderyka Chopina, LOT-owska maszyna ma już za sobą. Największym uszkodzeniom uległy tylna część spodu kadłuba oraz gondole silnika. Zdjęcie pokazujące zniszczenia w maszynie zamieścił w serwisie Kontaktu 24 internauta @M-A-R-C-I-N.
Jak mówił w rozmowie z TVN24 Kamil Iwankiewicz ze Stowarzyszenia Mechaników Lotniczych, czas potrzebny na naprawę Boeinga 767 zależy od rozmiaru uszkodzeń.
"Nie są to wielkie uszkodzenia, jeśli chodzi o kadłub" - stwierdził Iwankiewicz. Jak dodał, poważniejszych prac wymagałaby wymiana silnika (o ile fachowcy stwierdzą jego uszkodzenie).
Obejrzyj całą rozmowę na antenie TVN24:rong>
Do środowej operacji podniesienia maszyny użyto dźwigu o nośności 350 ton oraz poduszek powietrznych, które podłożono pod samolot, gdy dźwig uniósł go na wysokość ok. 30 cm. Następnie dźwig i poduszki uniosły maszynę na wysokość 2,5 m. Mechanicy opuścili i zablokowali podwozie, które nie wysunęło się w czasie wtorkowego podejścia do lądowania. "Była obawa, że silniki zostaną zerwane, udało się je podnieść wraz z samolotem" - mówił PAP w czasie operacji dyrektor biura PR warszawskiego lotniska Chopina Radosław Żuk.
Po wysunięciu podwozia samolot opuszczono, tak że stanął na własnych kołach. Następnie specjalny pojazd odholował go do hangaru, gdzie Boeing ma być poddawany badaniom.
Już po pierwszym eksperymencie
Jak dowiedział się portal tvn24.pl, eksperci Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych przeprowadzili już pierwszy eksperyment na LOT-owskim Boeingu (sprawdzono sprawność działania systemu awaryjnego wypuszczania podwozia). "Potwierdzam. Taką próbę udało się nam przeprowadzić, ale ze względu na dobro naszego śledztwa nie mogę na tym etapie powiedzieć jaki był jej wynik" - powiedział Maciej Lasek z PKBWL.
Pomoże bliźniaczy samolot
W najbliższych dniach komisja przeprowadzi szereg prób nie tylko na feralnej maszynie, ale także na identycznym modelu tego typu samolotu. Po przeprowadzeniu podstawowych eksperymentów, informacje o ich efektach trafią w pierwszej kolejności do centrali Boeinga w USA. "To oni są przecież najbardziej zainteresowani tym, żeby dowiedzieć się, czy była to jednostkowa sprawa, czy też system ma jakąś wadę" - dodał w rozmowie z portalem tvn24.pl Lasek.
Ponad 200 osób na pokładzie
Samolot Polskich Linii Lotniczych LOT Boeing 767 wylądował awaryjnie na stołecznym lotnisku we wtorek po południu. Maszyna nie mogła wysunąć podwozia i lądowała "na brzuchu".
Na pokładzie było 220 pasażerów i 11 członków załogi; nikt nie został ranny. Uszkodzony samolot zablokował obydwa pasy startowe lotniska.
Autor: mmt//tka