Niewydolność krążeniowo-oddechowa była przyczyną śmierci 36-letniego mężczyzny, do której doszło podczas policyjnej interwencji na ulicy Towarowej w Warszawie - wynika ze wstępnego protokołu sekcji zwłok. Według relacji policjantów, mężczyzna, który miał przy sobie amfetaminę, podczas szamotaniny z funkcjonariuszami uderzył głową w szybę radiowozu i rozbił ją. Wkrótce potem zaczął krwawić. Mimo przeprowadzonej przez lekarzy reanimacji, mężczyzna zmarł. Pierwszą informację o zdarzeniu otrzymaliśmy na Kontakt 24.
W środę została przeprowadzona sekcja zwłok mężczyzny. "Ze wstępnego protokołu wynika, że przyczyną śmierci 36-latka była niewydolność krążeniowo-oddechowa" - poinformowała nas po godzinie 17 prokurator Katarzyna Calów-Jaszewska z Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Jak dodała, do ustalenia ostatecznej przyczyny śmierci potrzebne będą dodatkowe badania - histopatologiczne i toksykologiczne.
Szamotanina z policją
Do śmierci mężczyzny doszło we wtorek wieczorem. "O godzinie 20:30 patrol policji na ulicy Towarowej zatrzymał do kontroli osobowego volkswagena, w którym jechało dwóch mężczyzn: 36-letni kierowca i 32-letni pasażer. Byli oni znani policjantom, ponieważ wcześniej byli zatrzymywani w sprawie kradzieży, obrotu narkotyków i włamań. Funkcjonariusze rozpoczęli sprawdzanie dokumentów pojazdu i osób, które w nim się znajdowały" - relacjonuje w rozmowie z redakcją Kontaktu 24 asp. Mariusz Mrozek, rzecznik prasowy Komendanta Stołecznego Policji.
"Policjanci poprosili kierowcę o okazanie rzeczy, które miał przy sobie. Pasażer nie miał przy sobie żadnych zabronionych rzeczy. Wtedy z portfela kierowcy wypadły dwa zawiniątka w folii aluminiowej (później okazało się, że była to amfetamina), a on sam zaczął uciekać. Funkcjonariusze dogonili go na środku ulicy. Mężczyzna był agresywny, zaczął się bić z policjantami. Jednemu z nich wytrącił służbową pałkę" - powiedział asp. Mrozek.
Policja: uderzył głową w boczną szybę radiowozu
Jak dodał, kiedy w końcu udało się doprowadzić 36-latka do radiowozu, znowu rozpoczęła się szamotanina. "Mężczyzna uderzył głową w boczną szybę pojazdu, rozbił ją. Cały czas kopał w nadwozie. Odepchnął się nogami od radiowozu i wyszarpnął się policjantom. Wtedy szarpanina przeniosła się na trawnik. Dojechała też wezwana wcześniej druga załoga policji. Udało się obezwładnić 36-latka. Funkcjonariusze założyli mu kajdanki. Okazało się, że mężczyzna ma rozciętą skroń i krwawi" - mówił rzecznik.
"Do policjantów podbiegły dwie osoby, które poinformowały, że są kwalifikowanymi ratownikami medycznymi i zaproponowały pomoc. W tym czasie 36-latek przestał oddychać, więc ratownicy rozpoczęli resuscytację. Na miejsce przyjechało wezwane wcześniej pogotowie ratunkowe. Lekarze rozpoczęli reanimację, jednak 36-latka nie udało się uratować i lekarz stwierdził zgon" - mówił asp. Mariusz Mrozek.
Prokuratura wszczęła śledztwo
"Prokuratura Rejonowa Warszawa-Wola wszczęła śledztwo w tej sprawie. Będzie badać, czy nie doszło do przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy, którzy interweniowali na ulicy Towarowej" - poinformowała nas prokurator Katarzyna Calów-Jaszewska z Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Dodała, że jest to standardowa procedura w sprawach dotyczących funkcjonariuszy.
We wtorek przesłuchani zostali świadkowie-policjanci i osoby postronne.
Autor: aw//tka