Burze z gradobiciem w zimie nie należą do zjawisk częstych, toteż tym większe było zdziwienie obserwujących je mieszkańców południa Polski. Sprawcą zamieszania w pogodzie okazał się front atmosferyczny towarzyszący niżowi Ulli, który obecny jest na północy Europy. Burze na południu kraju obserwowali Reporterzy 24.
"Tam, gdzie przeszedł front atmosferyczny podmuchy wiatru osiągały 80-90 km/h. W pozostałych częściach Polski nie wiało mocniej niż 60 km/h" - mówi Artur Chrzanowski, meteorolog TVN24. Jako przyczynę powstania frontu, Chrzanowski wskazuje szalejący na północy Europy niż Ulli.
"Ta burza nie wytworzyła się w zwyczajowy sposób. Co niezwykłe to szybkość przemieszczania się tego frontu atmosferycznego. To ona właśnie spowodowała, że doszło do wyładowania atmosferycznego" - dodaje meteorolog.
Synoptyk TVN Meteo podkreśla też, że zimą burze i grad zdarzają się, a ich pojawienie się jest bardziej możliwe przy panującej obecnie pogodzie.
Autor: ak//tka