To już ósmy raz pan Krzysztof razem z grupą znajomych zdobyli najwyższy szczyt w Karkonoszach - Śnieżkę. W tym roku było to wyjątkowo trudne z powodu ostrych podmuchów wiatru, które sprowadził na Dolny Śląsk orkan Aleksandra. Dlaczego warto wchodzić na górę? "Sprawdzamy czy się nie starzejemy. Na razie takich objawów brak" - żartuje pan Krzysztof.
Widoki takie, że zapiera dech, ale liczy się przede wszystkim dobra zabawa. Jak pisze pan Krzysztof, coroczne podejście na Śnieżkę jest przede wszystkim doskonałym pretekstem do spotkania. "Sprawdzamy czy nam się jeszcze chce i czy się nie starzejemy. Na razie takich objawów brak" - żartował.
Na poważnie: doroczna wyprawa traktowana jest przez miłośników gór jako test kondycji i okazja do sprawdzenia sprzętu - część z nich wybierze się potem w wyższe góry typu Mont Blanc czy Grossglockner. "Mamy okazję przetestować, jak zachowuje się nasz sprzęt w trudnych warunkach, ale na łatwym i znanym terenie" - wyjaśnił pan Krzysztof.
Jak to zorganizować? Radzi pan Krzysztof
"Taternik" napisał do nas, by zachęcić tych, którzy jeszcze nie zdecydowali się wyruszyć w góry. Nie jest to tak skomplikowane jakby się wydawało, bo jego grupa już od kilku lat realizuje ten sam scenariusz.
"Zjeżdżamy się do schroniska w piątek 12 grudnia. Koło godz 20.00 planujemy ognisko lub posiadówę przy kominku w zależności od pogody. Wychodzimy o godz. 4.00 rano w sobotę 13 grudnia. Koło godz 7.00 będziemy na szczycie a koło godziny 11.00 będziemy już w Karpaczu na basenach i saunach. Wracamy z Karpacza na Okraj po samochody taksówką. Koło godz. 14.00 i o 16.00 jesteśmy we Wrocławiu. Cała akcja nie trwa więcej niż 24 godziny" - instruował. Przed wyruszeniem w góry należy zadbać o odpowiedni ekwipunek. Jak przestrzegają doświadczeni koledzy, nigdy nie wolno wybierać się na wyprawę bez odpowiedniego stroju: ciepłego okrycia, ocieplanych spodni i usztywnianego obuwia. Należy także mieć coś ciepłego do picia i jedzenie.
Autor: ap/aw