Dwa zestawy kolejowe zderzyły się ze sobą w środę po godz. 22 na stacji w Błotnicy Strzeleckiej (woj. opolskie). Ranne zostały cztery osoby, jednak ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Do godziny 5 rano ruch na trasie Strzelce Opolskie-Gliwice był całkowicie wstrzymany. Zdjęcia z miejsca wypadku zamieściły w serwisie Kontaktu 24 portale 24opole.pl oraz 360opole.pl.
Informację o zderzeniu pociągów strażacy otrzymali o godz. 22:30. Jak relacjonował Robert Kosewski, komendant zmiany Komendy Regionalnej Straży Ochrony Kolei w Opolu, na wykonujący planowe prace konserwatorskie pociąg sieciowy (czyli pojazd techniczny kolei) najechała jadąca luzem lokomotywa, do której przypięta była druga lokomotywa.
Jak podał w rozmowie z PAP mł. kpt. Łukasz Olejnik, dyżurny Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej, cztery osoby biorące udział w zdarzeniu odniosły lekkie obrażenia i zostały przewiezione do szpitala. Na miejscu działania prowadzi osiem zastępów straży pożarnej. "W tej chwili ciężko powiedzieć dlaczego pociągi spotkały się na jednym torze i doszło do zderzenia. Ustali to specjalna komisja badająca wypadki kolejowe oraz pracujący na miejscu policjanci wraz prokuratorem" - powiedział w rozmowie z serwisem 24opole.pl podinsp. Wojciech Krzeszowski, dyżurny Komendy Wojewódzkiej Policji w Opolu. "Wiadomo, że kierujący zestawem lokomotyw mężczyzna był trzeźwy. Prowadzącemu pociąg techniczny, ze względu na obrażenia, trzeba było pobrać krew do badań" - podaje serwis.
Ruch pociągów przywrócono o 5 rano
Jak poinformował Krzysztof Łańcucki, rzecznik prasowy PKP PLK, ruch pociągów na trasie Strzelce Opolskie - Gliwice w Błotnicy Strzeleckiej przywrócono w czwartek ok. godz. 5 rano. "Obecnie na trasie Toszek - Strzelce Opolskie odbywa się on jednym, wolnym torem. Nie przewidujemy opóźnień na tej linii" - dodał Łańcucki
W czwartek rano wciąż trwało usuwanie skutków zderzenia. Należy rozczepić zderzone i wykolejone składy oraz naprawić tor w miejscu zdarzenia. "Może to potrwać jeszcze kilka godzin" - powiedział Łańcucki. Rzecznik PKP PLK dodał też, że przyczyny zdarzenia, które jeszcze nie są znane, zbada komisja powypadkowa.
Autor: //tka