W Bogusławicach (Śląskie) zderzyły się dwie ciężarówki i autokar z cudzoziemcami na pokładzie. Ponad 30 osób zostało rannych, w tym sześć ciężko. Najciężej rannych zabrały śmigłowce LPR. Na miejscu lądował też wojskowy helikopter. Nagrania i zdjęcia otrzymaliśmy na Kontakt 24.
Do wypadku doszło przed godziną 14 na przebudowywanym fragmencie drogi krajowej numer 1.
- Zderzyły się trzy pojazdy. W tył ciężarówki uderzył tandem załadowany niebezpiecznymi substancjami. Na nich najechał jeszcze autobus przewożący obcokrajowców - informował na antenie TVN24 st. kpt. Marcin Pudło ze straży pożarnej w Częstochowie.
W wyniku zdarzenia zapaliły się dwie ciężarówki. Pierwsza niemal doszczętnie spłonęła, ogień przeniósł się na drugą. Na pojeździe było oznakowanie wskazujące, że przewożony ładunek jest niebezpieczny. - Niestety, listy przewozowe spłonęły, więc na razie nie wiemy do końca, co to jest za substancja - podkreślał strażak. Tuż po wypadku w rozbitym autobusie na ratunek czekał kierowca. - Żeby go wyciągnąć z zakleszczonej kabiny trzeba było rozciąć karoserię autobusu - informował st. kpt. Pudło.
Duża akcja ratunkowa
Początkowo informowano, że autobusem miało podróżować ponad 40 osób. Potem strażacy podali, że w pojeździe było ich 26. - W tej chwili poszkodowane są na miejscu 32 osoby. Sześć osób jest w stanie ciężkim, osiem osób w tej chwili już jest przewożonych do szpitali. Osoby te są głównie z urazami klatki piersiowej, głowy, są złamania kończyn - mówił wiceminister zdrowia Waldemar Kraska po godzinie 15, na specjalnie zorganizowanej konferencji prasowej.
Wiceminister mówił, że do przewożenia rannych zostało zadysponowanych siedem karetek, cztery śmigłowce LPR oraz - co jest rzadkością podczas akcji ratunkowych - jeden śmigłowiec wojskowej ewakuacji medycznej. Byli to - jak poinformowało na Twitterze MON - żołnierze z Łęczycy, którzy pełnią dyżur w systemie poszukiwania i ratownictwa lotniczego. - On może zabrać na swój pokład od 6 do 7 lekko rannych - tłumaczył Kraska.
Utrudnienia
Na miejscu wypadku był reporter TVN24 Paweł Szot. - W płomieniach doszczętnie zniszczona została jedna z ciężarówek. Płomienie z niej przeniosły się na drugi samochód ciężarowy - mówił dziennikarz.
Podkreślił też, że ogień nie przedostał się do autobusu. - Jego zniszczenia wskazują, że pojazd został uderzony z przodu i z tyłu - mówił Szot.
Krajowa "1" w czwartek wieczorem wciąż była nieprzejezdna. Po godzinie 1 w nocy z czwartku na piątek Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad poinformowała o odblokowaniu pasa w kierunku Katowic. W kierunku Łodzi dalej obowiązuje objazd krajową "91".
Autor: bż/i / Źródło: tvn24.pl