"Za wyjazd zapłaciłem 9 tys. zł i gdybym teraz zrezygnował, to strąciłbym 90 proc. pieniędzy, jakie mam więc wyjście? Zbierałem na tą wycieczkę dwa lata" – napisał do redakcji Kontaktu 24 @Krzysztof. Jest jednym z wielu Polaków, którzy nie rezygnują z wyjazdów do Egiptu pomimo trwających tam zamieszek. Inni internauci dziwią się takiej postawie i również do nas piszą.
Linie lotnicze LOT informują tymczasem, że sobotni lot z Warszawy do Kairu i niedzielny z Kairu do Warszawy zostały odwołane ze zwględu na niestabilną sytuację polityczną i wprowadzenie godziny policyjnej.
Pomimo trwających w Egipcie walk, Polacy nie rezygnują z wakacji. Samolot, który dziś rano wyleciał z Warszawy do Egiptu wypełniony był po brzegi spragnionymi słońca turystami. Wielu naszych rodaków wykupiło pobyt na długo przed wybuchem zamieszek.
"Zrezygnowaliśmy... dla nas to oczywiste!"
"Dziś nad ranem mieliśmy lecieć do Egiptu do Hurghady. Zrezygnowaliśmy z tego wyjazdu i dla nas to jest oczywiste! Ryzykować zdrowie i życie rodziny z powodu pieniędzy zapłaconych za wycieczkę i dla kilku dni w cieple to głupota. Mamy nadzieję, że biuro podróży zaproponuje jakiś inny termin lub kierunek wyjazdu. Jak na razie biura udają, że nic się nie dzieje i że jest bezpiecznie. To nie w porządku, bo tak nie jest. Dzwoniliśmy, aby zrezygnować. Koszt wycieczki to 5 500 zł, a koszt rezygnacji obliczono nam na 5100 zł. Do zwrotu 400 zł" – pisze @Grzegorz.
Jego opinię podziela @Wicio. "Wyjechać do muzułmańskiego kraju na wypoczynek w momencie, kiedy zaczyna się tam rewolucja, to nawet nie brak wyobraźni, to zwykła głupota! Nie martwcie się, że będziecie musieli wcześniej wrócić, sy się martwcie, żebyście w ogóle wrócili!" – komentuje @Wicio.
Także @Jola dziwi się turystom, którzy decydują się na wyjazd. "Dziwię się ludziom, że decydują się na wyjazd do Egiptu czy Tunezji. Nie mogą odpuścić? Pomimo zapewnień, nikt nie jest w stanie przewidzieć, co się stanie. A potem płacz i lament. Sami pakują się w paszczę lwa" – podsumowuje.
Turysta chroniony i szanowany
Zupełnie innego zdania są osoby, które wróciły właśnie z wakacji w Egipcie lub często tam podróżują. Ich zdaniem turystom nic nie zagraża gdyż w kurortach panuje spokój.
"Od 5 lat praktycznie przebywam i pracuję w Egipcie. Tak jak są chronieni i szanowani turyści, to nie powinni się niczego obawiać. Ponieważ sami Egipcjanie dbają o turystów i ich bezpieczeństwo. Nowi pracownicy są specjalnie szkoleni, że turysta jest najważniejszy. Sharma czy Hurghada, czy Marsha są bardzo bezpieczne" zapewnia @Sylwia.
Jej opinię podziela @Mirek. "W Egipcie byłem osiem razy. Nie znam ludzi tak przyjaznych jak Egipcjanie. Bardziej obawiałbym się chodzić nocą po polskich ulicach niż w Egipcie" – pisze.
Podobnego zdania jest @Renata, która przekonana jest, że urlopowicze mogą czuć się bezpiecznie. "Sharm to jak państwo w państwie. Mieszkają tam tylko Egipcjanie, którzy uzyskali pozwolenie na pracę i pobyt w tym mieście. Każdy przyjeżdżający tam Egipcjanin musi udokumentować cel podróży na rogatkach miasta. Np. kierowcy samochodów dostawczych muszą wykazać, do jakiego hotelu wiozą towar i w drodze powrotnej sprawdza sie,̨ czy towar ten dowieźli na miejsce. Ludzie tam pracujący mają za dużo do stracenia, bo znają różnicę między życiem w mieście turystycznym a Kairem. Myślę, że ani w Hurhadzie, ani w Sharmie nic złego się nie wydarzy. Jedynym problemem może być zaopatrzenie hoteli, bo ono zależy od innych dużych miast - szczególnie Kairu" - twierdzi @Renata.
Kto odpowie za ryzyko?
Za ryzyko jakie podejmują podróżujący do Egiptu część internautów wini biura podróży i Ministerstwo Spraw Zagranicznych.
"Według mnie MSZ powinien zakazać czasowo wylotów, ludzie którzy już tam są, to inna sprawa. Też nie chciałbym, żeby ktoś mnie ewakuował po kilku dniach, ale wyloty następnych turystów powinny być zawieszone. Jeśli coś się stanie to będzie to wina MSZ, ponieważ zakaz wylotów spowodowałaby, że mógłbym wybrać z biura wyjazd do innego kraju w innym terminie lub zwrot kosztów, a tak zostanę z niczym" – sugeruje @Krzysztof.
Wtóruje mu @Bajka. "Dlaczego ludzie nie rezygnują z wykupionych wczasów? Między innymi dlatego, że tracą wszystkie pieniądze, ponieważ tak skonstruowane są umowy między biurem podróży a urlopowiczami. Co mają zrobić Ci ludzie teraz? Dopóki samo biuro podróży nie zrezygnuje z wyjazdu, to urlopowicz nie chcąc stracić pieniędzy nie może przerwać podróży. Szczerze im współczuję, bo jest to sytuacja nie do pozazdroszczenia" – komentuje @Bajka.
LOT odwołuje
"W związku z niestabilną sytuacją polityczną oraz wprowadzeniem godziny policyjnej w Egipicie, PLL LOT informują, że dzisiejszy (29 stycznia) rejs z Warszawy do Kairu oraz jutrzejszy (30 stycznia) lot z Kairu do Warszawy zostały odwołane" - napisał do nas rzecznik linii Jacek F. Balcer.
"W sprawach związanych z rezerwacją biletu prosimy o kontakt z Call Center pod numerami telefonów: 0 801 703 703 (dla telefonów stacjonarnych) i 22 1 9572 (dla telefonów komórkowych)Informacje o zmianach w rozkładzie lotów Pasażerowie mogą uzyskać w biurze przedstawiciela PLL LOT na lotniskach" - poinformował.
Autor: am//ŁUD