Policja z Mysłowic próbuje ustalić tożsamość mężczyzny, który zażądał okupu za oddanie...kota. Cezar, bo tak wabi się zwierzak, zaginął właścicielce pod koniec maja. Kilka dni temu kobieta odebrała telefon od nieznajomego mężczyzny, który za zwrot pupila zażądał pieniędzy. Żart? Być może, ale jak informuje policja, dowcipnisiowi grozi kara do 3 lat pozbawienia wolności. O postępach w śledztwie informuje redakcja tvmyslowice.
Cezar to zwierzę rzadkiej rasy Mekong Bobtail, koloru seal point. Jego wartość właścicielka wyceniła na dwa tysiące złotych.
Kot zaginął na terenie dzielnicy Bończyk, najprawdopodobniej sam uciekł swoim właścicielom. Ci rozpoczęli poszukiwania i rozkleili dziesiątki plakatów, licząc na uczciwego znalazcę. Kilka dni temu telefon zadzwonił. Dzwoniący mężczyzna twierdził, że znalazł zwierzaka, ale za jego zwrot zażądał pieniędzy. Oburzona właścicielka zgłosiła sprawę na policję.
Jak mówił w rozmowie z tvmyslowice Ryszard Padewski z mysłowickiej policji, za przywłaszczenie mienia mężczyźnie grozi kara do 3 lat pozbawienia wolności. Póki co nie udało się odnaleźć ani jego, ani zaginionego zwierzaka.
Autor: //ja