Trzy osoby z Niemiec, które płynęły na coroczny Zlot Wikingów na wyspie Wolin, straciły w nocy swoją łódź. Wraz z drakkarem zatonęły wszystkie rzeczy osobiste niemieckich pasjonatów. Dzięki pomocy pracowników pobliskiego ośrodka wypoczynkowego, rozbitkowie znaleźli wyżywienie i zakwaterowanie. Mimo przeciwności losu, zamierzają wziąć udział w imprezie. O zdarzeniu redakcję Kontaktu 24 poinformowali pracownicy ośrodka, którzy osobiście pomagali rozbitkom.
We wtorek późnym wieczorem w miejscowości Brzózki (woj. zachodniopomorskie) rozbiła się łódź wikingów. Rozbitkowie to obywatele Niemiec. Płynęli na coroczny zlot wikingów na wyspę Wolin. Wysoka fala zniosła ich łódź, a woda zmyła ich rzeczy. Łódź zaczęła nabierać wody i tonąć. Załoga, w skład której wchodziły trzy osoby (kobieta i dwóch mężczyzn), znalazła schronienie w ośrodku wypoczynkowym zakładów chemicznych Police.
"Nie mieli zupełnie nic"
Pracownicy ośrodka zgłosili incydent policji w Policach. "Policja zgłoszenie przyjęła, ale nie było potrzeby kontynuowania działań - rozbitkowie stracili dokumenty, ale nie potrzebowali pomocy policji" - zapewniła Jolanta Szalińska z KPP w Policach.
"Oni nie mieli ze sobą zupełnie nic, nawet ubrań. Byli tylko w strojach kąpielowych. Zorganizowaliśmy dla nich suchą odzież i wyżywienie" - opowiada Gabriela Giluń, jedna z pracownic ośrodka. Jeden z członków załogi wymagał pomocy lekarskiej ze względu na rozciętą nogę. Na kilka godzin trafił do szpitala, gdzie przewieźli go pracownicy ośrodka.
Pomogli jak mogli
Na tym pomoc ze strony pracowników ośrodka się nie skończyła. Ponieważ nie mogli znikąd doprosić się pomocy, postanowili sami wyciągnąć zatopioną łódź na ląd. "Zaangażowaliśmy w to wszystkich pracowników, kierowców, ratowników i innych" - relacjonowała w rozmowie z Kontaktem 24 Gabriela Giluń. "Część rzeczy osobistych załogi uległa zniszczeniu, inne, jak np. ubrania, udało się osuszyć" - opowiada kobieta.
Mimo przeciwności losu, zdeterminowani Niemcy postanowili wziąć udział w imprezie na wyspie Wolin. Będzie to możliwe między innymi dzięki organizatorom zlotu, którzy - zaalarmowani przez pracowników ośrodka - natychmiast pojawili się na miejscu.
"Przyjechaliśmy busem, którym zabierzemy rozbitków i ich rzeczy na wyspę Wolin. Postaramy się też odholować częściowo zniszczoną łódź, która po zakończeniu imprezy ma zostać naprawiona w niemieckiej stoczni" - mówił w środę w rozmowie z Kontaktem 24 Wojciech Celiński, jeden z organizatorów zlotu.
Codzienność wikinga
Coroczny Zlot Wikingów w Wolinie gromadzi na małej wysepce ponad tysiąc wojowników i odtwórców dawnych obrzędów oraz kilkadziesiąt turystów z całego świata. Podczas trzech dni festiwalu (w tym roku od 4 do 6 sierpnia) prezentowane są z zachowaniem wszystkich historycznych realiów wszystkie aspekty życia wikingów.
W trakcie zlotu na turystów czeka wiele atrakcji. Inscenizacje bitew, przedstawienie dawnych obrzędów, turnieje, wyścigi. Goście zlotu mogą sami zakosztować praktyk wikingów i wypróbować swych sił w wytwarzaniu przedmiotów codziennego użytku czy we władaniu orężem.
Autor: mmt/ad//ja