Zarzuty zabójstwa 7-letniej córki i usiłowania zabójstwa 10-letniego syna usłyszała mieszkanka Woli Wiązowej (woj. łódzkie). Sąd w Bełchatowie przychylił się do wniosku miejscowej prokuratury i zastosował trzymiesięczny areszt tymczasowy wobec kobiety. Ciało jej córki odkryto w piątek nad ranem w jednym z mieszkań domu wielorodzinnego. Na miejscu znaleziono także rannego chłopca. 10-latek trafił do szpitala. Zatrzymana matka dzieci była pod wpływem alkoholu, w organizmie miała blisko dwa promile. O zdarzeniu poinformował nas jeden z mieszkańców miejscowości.
"Zatrzymana została przesłuchana w sobotę i usłyszała dwa zarzuty - dokonania zabójstwa córki i usiłowania dokonania zabójstwa syna. Po zakończeniu przesłuchania do sądu w Bełchatowie został skierowany wniosek o tymczasowe aresztowanie kobiety na trzy miesiące" - powiedział PAP Witold Błaszczyk, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Piotrkowie Trybunalskim. Prokurator nie potwierdził, czy w trakcie przesłuchania 30-letnia kobieta przyznała się do zarzucanych jej czynów.
Sąd w Bełchatowie przychylił się do wniosku miejscowej prokuratury i zastosował trzymiesięczny areszt tymczasowy wobec kobiety. Podejrzana została przewieziona do aresztu w Łodzi.
Zabiła córkę, raniła syna Do tragedii w Woli Wiązowej doszło w nocy z czwartku na piątek. Po godz. 3 w nocy mieszkanka tej miejscowości powiadomiła pogotowie ratunkowe o tym, że jej sąsiadka zabiła swoje dziecko.
"O godzinie 3.28 pogotowie w Bełchatowie dostało informację, że w Woli Wiązowej doszło do zabójstwa 7-latki. Na miejsce pojechali policjanci. Okazało się, że ranny został także 10-letni chłopiec, który trafił do szpitala w Bełchatowie. Ze wstępnych ustaleń policji wynikało, że prawdopodobne do zdarzenia przyczyniła się matka dzieci. 30-letnia kobieta została zatrzymana" - mówił w rozmowie z redakcją Kontaktu 24, podkomisarz Sławomir Szymański z Komendy Powiatowej Policji w Bełchatowie.
Ranny chłopiec w szpitalu
Dziewczynka miała rany kłute klatki piersiowej. Jej 10-letni brat miał rany kłute klatki piersiowej oraz rany cięte rąk. Jak poinformował w rozmowie z PAP rzecznik szpitala w Bełchatowie, Robert Kornacki, chłopiec został natychmiast opatrzony. "Jest w stanie ogólnym dobrym, jego życiu nic nie zagraża. Jest konsultowany psychiatrycznie, bo dziecko, które przeżyło coś takiego, prawdopodobnie jest w szoku" - powiedział Kornacki. Matka z promilami Jak podaje PAP, matka dzieci w momencie zatrzymania była pijana. Badanie alkomatem wykazało 1,96 promila alkoholu w organizmie. Na miejscu zabezpieczono nóż, który prawdopodobnie był narzędziem zbrodni. Kobieta nie została przesłuchana w piątek m.in. ze względu na to, że była wtedy nietrzeźwa. Przesłuchanie przez prokuratora odbyło się w sobotę.
Ojciec dzieci, który według policji jest zawodowym kierowcą, w czasie tragedii przebywał za granicą. Po zatrzymaniu kobiety funkcjonariusze poinformowali, że nie otrzymywali wcześniej zgłoszeń o niepokojących sygnałach w tej rodzinie i nie podejmowali interwencji w ich domu. Rodzina mieszkała w budynku miejscowego przedszkola, gdzie lokale zajmują w sumie trzy rodziny. Z relacji sąsiadów wynika, że dochodziło w niej czasami do awantur między małżonkami. Śledztwo w sprawie tragedii prowadzi bełchatowska prokuratura
Autor: kde/KS