Święty Mikołaj pojawił się na łomżyńskim niebie. Jego sanie ciągnęły renifery z drutu i żarówek. Chociaż nie był to ten prawdziwy św. Mikołaj, mieszkańcy miasta byli mocno zdziwieni, a dzieci zachwycone. Informację i zdjęcia z lotu pana Adama, twórcy zaprzęgu, otrzymaliśmy na Kontakt 24 od Karola.
Świetlisty zaprzęg pojawił się nad Łomżą (woj. podlaskie) w środę wieczorem. - Chciałem przekonać dzieci, że Mikołaj istnieje i na takim sprzęcie przylatuje do nich - mówił portalowi tvn24.pl pan Adam, twórca.
- To dwuosobowa motoparalotnia, do której podłączyłem skrzydło. Pod wpływem ciągu powietrza skrzydło unosi się do góry i startujemy. Przednie siedzenie przerobiłem na akumulator, jest tam też worek z prezentami - opisał szczegóły konstrukcji pan Adam.
- To wszystko to moja konstrukcja. Poświęciłem jej cztery dni - wyjaśnił konstruktor. Wyginałem druty, spawałem. No i tak to wygląda - mówił.
Broda kiedyś urośnie
- Kiedy byłem dzieckiem, sam kiedyś na niego czekałem w Wigilię w oknie. Teraz wiem, że mogę spełniać marzenia dzieci - tłumaczył pan Adam.
- Trzeba mieć serce do takich pociech. Brody jeszcze nie mam, ale może kiedyś urośnie - podsumował.
Autor: kab/popi / Źródło: tvn24