Tysiące turystów utknęły na południu Tajlandii w wyniku powodzi, do której doszło po potężnych, nietypowych o tej porze ulewach. W wielu miejscach nie ma prądu, nie działa transport drogowy i kolejowy. Są już pierwsze ofiary. Trwa ewakuacja mieszkańców. Na wyspie Ko Samui przebywał @Michał, który przesłał do redakcji Kontaktu 24 filmy ze swojej ucieczki.
Jak informuje PAP, podczas powodzi w południowej Tajlandii zginęło już co najmniej 11 osób. W wielu miejscach wciąż nie ma prądu, nie działa transport drogowy i kolejowy, anulowano też połączenia promowe i lotnicze.
Niespotykane zjawisko
Obfite opady o tej porze roku na południu Tajlandii są zjawiskiem niespotykanym. Teoretycznie powinien tam być jeden z najcieplejszych i najbardziej suchych okresów w roku. Takiej pogody jak teraz nie pamiętają najstarsi mieszkańcy wyspy Ko Samui. Meteorolodzy zapowiadają, że deszcz ma jeszcze padać przez dwa dni.
Meteorolodzy twierdzą, że za wszystkie anomalie odpowiada zjawisko oceaniczno-atmosferyczne La Nina. La Nina polega na przemieszczaniu się ciepłych wód Pacyfiku od obszarów Ameryki Południowej na zachód. Towarzyszą temu silniejsze niż zwykle pasaty. W rezultacie w wielu regionach obserwuje się intensywniejsze niż zazwyczaj opady.
Autor: dsz//tka