Cztery godziny trwała akcja strażaków, którzy usuwali dziewięciometrowy konar z kanału dopływowego Odry w Opolu. Pień drzewa był na tyle niebezpieczny, że jego dryfowanie groziło zerwaniem zabezpieczeń utrzymujących na wodzie barkę. Aby nie odpłynęła z prądem, strażacy użyli specjalistycznego sprzętu. Nagranie z ratowania barki otrzymaliśmy na Kontakt 24.
Barka jest przycumowana w kanale dopływowym Odry. Stanowi miejsce spotkań dla harcerzy, ale jest także jedną z atrakcji Opola.
Potrzebny był ciężki sprzęt
Akcja wyciągania kłody rozpoczęła się w poniedziałek około południa.
- Przy barce zahaczyła się spora kłoda o średnicy jednego metra, długa na dziewięć metrów. Napierała na dziób barki, która przez to mogła się zerwać i odpłynąć z nurtem - przekazał starszy kapitan Tomasz Pierzchała z Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Opolu.
Strażak zaznaczył, że na miejsce zostały zadysponowane dwie jednostki z Opola, ale także jedna z Brzegu, bo potrzebny był specjalistyczny sprzęt do wyciągnięcia drzewa. - Zadysponowaliśmy sprzęt ciężki, samochód ratownictwa technicznego z Brzegu, którego wyciągarka ma uciąg ponad 20 ton. Samochód ustawił się na nabrzeżu na wale i stalową liną kłodę zholowało się do międzywału - wyjaśnił Pierzchała.
Wysoki stan wody
Strażak wytłumaczył, że stan wody jest wyższy niż normalnie i stąd mogły się pojawić dryfujące konary. - Gdy Odra wróci do naturalnego koryta, kłodę się potnie i usunie z nabrzeża - mówił.
Zaznaczył, że barka jest cała. - Może mieć jakieś zadrapania na dziobie, ale udało uniknąć się zagrożenia zerwania i odpłynięcia barki - powiedział strażak.
Tomasz Pierzchała dodał, że akcja usuwania konaru trwała około czterech godzin.
Autor: dk/ak