Nie żyje pacjent Szpitala dla Nerwowo i Psychicznie Chorych w Pruszkowie (woj. mazowieckie). Mężczyzna zmarł z powodu poważnych urazów głowy. Był Amerykaninem. Jak poinformowała prokuratura, sprawcą zabójstwa miał być drugi pacjent. Pierwszą informację o zdarzeniu otrzymaliśmy na Kontakt 24.
Do zabójstwa doszło dzisiaj po godz. 7 rano w Szpitalu dla Nerwowo i Psychicznie Chorych w Pruszkowie.
- Mężczyzna doznał poważnych urazów głowy. Zmarł na miejscu. Na dzisiaj przewidziana jest sekcja zwłok - powiedział redakcji Kontaktu 24 Andrzej Zwoliński z Prokuratury Rejonowej w Pruszkowie.
Jak dodał prokurator, napastnik miał zabić pacjenta "bez użycia narzędzi". Ofiarą był obywatel Stanów Zjednoczonych.
"Oddziałowa usłyszała hałas"
Prokuratura ustaliła, że sprawcą miał być drugi pacjent placówki. Pokoje ok. 30-letnich mężczyzn znajdowały się blisko siebie. - Pacjent miał zaatakować ofiarę, kiedy ta była sama w pokoju - powiedziała Lidia Rudzka, dyrektor szpitala.
- Oddziałowa usłyszała hałas. Zobaczyła, że jeden z pacjentów o dużej masie ciała siedzi na drugim pacjencie i przyciska go do podłogi. Od razu wezwała na pomoc personel i grupę interwencyjną. Przystąpiono do reanimacji zaatakowanego pacjenta i odseparowania agresora - relacjonowała dyrektor. - Pacjent został odizolowany i unieruchomiony pasami. Agresja w trakcie takiej choroby może pojawić się nagle - dodała.
W szpitalu "kilka tygodni"
Mężczyźni przebywali w szpitalu od kilku tygodni. - Umieszczeni byli od połowy maja na oddziale ogólnopsychiatrycznym. Jest to oddział zamknięty na zewnątrz, jednak wewnątrz oddziału pacjenci mogą poruszać się swobodnie - poinformowała dyrektor szpitala.
Autor: mz/aw