Eksplozja była tak silna, że niektóre odłamki trafiły w witrynę sklepu po drugiej stronie ulicy - relacjonował reporter TVN24 Aleksander Przybylski z Grzebieniska (woj. wielkopolskie). To tam, w nocy z czwartku na piątek nieznani sprawcy wysadzili bankomat, przy okazji runęła ściana banku. Jak podaje policja, odgłosy eksplozji obudziły mieszkańców pobliskich domów. Pierwszą informację i zdjęcie otrzymaliśmy na Kontakt 24.
- Sprawcy nie byli amatorami. Musieli znać konstrukcję bankomatu, bo według takich wstępnych ustaleń oni odwiercili otwór w bankomacie, wtłoczyli tam gaz ze zwykłej butli, a potem zdetonowali to za pomocą zapalnika - relacjonował z miejsca zdarzenia Aleksander Przybylski, reporter TVN24.
Jak podała w piątek rano sierż. sztab. Sandra Chuda z policji w Szamotułach, bankomat przy ul. Bukowskiej wysadzono przed godziną 3 w nocy. - Gdy policjanci pojawili się na miejscu, okazało się, że zniszczony został bankomat oraz ściana budynku, przy której on się znajdował - zaznaczyła oficer prasowa szamotulskiej komendy.
"Jakby tajfun przeszedł"
W efekcie - jak mówił Przybylski - elementy ściany i bankomatu porozrzucane są w promieniu kilku metrów. - Konstrukcja bankomatu jest rozerwana na strzępy - opowiadał.
- Odgłos wybuchu zbudził okolicznych mieszkańców - wspominał w rozmowie z TVN24 mł. insp. Andrzej Borowiak, rzecznik Komendanta Wojewódzkiego Policji w Poznaniu.
Według reportera TVN24, to, jaka była siła eksplozji, ilustruje także uszkodzony fragment witryny sklepu znajdującego się po drugiej stronie ulicy. - Jakby tajfun przeszedł - oceniła jedna z mieszkanek miejscowości, z którą rozmawiał Przybylski.
Łupem mogła paść kasetka z pieniędzmi
Na razie w tej sprawie nie zatrzymano nikogo. Śledczy nie podają, ilu mogło być sprawców. - Są tacy mieszkańcy, którzy widzieli odjeżdżający biały samochód i trzech mężczyzn. Odjechali w kierunku Szamotuł - mówił reporter TVN24.
Zdaniem śledczych łupem mogła paść kasetka z pieniędzmi. Według ustaleń Aleksandra Przybylskiego skradziono kilkadziesiąt tysięcy złotych.- Bank mówi o 60 tysiącach, które były w bankomacie, ale trzeba sczytać dane z systemu, nie wiemy, ile klienci banku wypłacili. Policja ostrożnie szacuje i mówi, że łupem złodziei mogło paść od 20 do 60 tysięcy złotych - doprecyzował.
- Najważniejsze jest zabezpieczenie wszelkich śladów na miejscu tego wydarzenia, są także zabezpieczane nagrania z różnych kamer monitoringu. Być może te wszystkie działania pozwolą nam wytypować i zidentyfikować sprawców - dodał rzecznik wielkopolskich policjantów. Śledczy badają także, jakiej substancji użyto do wysadzenia bankomatu i ściany banku.
Autor: ank//popi