304 euro - to cena za podpis europosła na liście obecności posiedzenia komisji ds. Unii Europejskiej. Jak się okazuje, pieniądze łatwo wpadają do kieszeni europarlamentarzystów, a oni po złożeniu podpisów często nie biorą udziału w zebraniach komisji. Postępowaniem deputowanych zajęli się reporterzy programu "Tak jest", a diety europosłów wywołały burzę wśród naszych internautów.
"To niewiarygodne! Najdroższy podpis świata! Proponuję wystawić te listy na loterię fantową" - bulwersuje się Ola. Kolejna internautka, Izerka, zareagowała dużo gwałtwoniej i napisała: "Czy europosłowie znają takie pojęcia jak przyzwoitość, honor, uczciwość? Wątpię! Ale na pewno znają inne - pazerność!"
"Bardzo chętnie się z europosłem zamienię!"
Zdecydowana większość komentarzy przesyłanych na adres kontakt24@tvn.pl dotyczy wysokości diety, którą otrzymują posłowie za podpis, często bez udziału w komisji. "Chciałem powiedzieć, że 300 euro (około 1200 zł) to w wielu przypadkach jedna wypłata. Trzeba ciężko pracować cały mięsiąc. W przypadku europosłów czasami wystarczy jeden podpis. Nie jestem z tych, którzy zazdroszczą. Myślę tylko, że jeśli podpisał się taki jeden z drugim, to już powinien brać udział w posiedzeniu. To jest kilka godzin siedzenia" - zauważa Tomek.
Wiele jest też osób, które chętnie zamieniłyby swoją profesję na dolę europarlamentarzysty. "Teraz wiem, że mój syn nie zarabia, tylko dostaje dietę, ponieważ po 5-letnich studiach zaczął pracować w szkole i jako nauczyciel stażysta dostaje ok. 1400 zł, czyli ciuteńko więcej niż dieta europosła za podpis. Też bym tak chciała" - twierdzi Lidia. Wtóruje jej Marek: "Moja delegacja to 23 zł za 12 godzin + 1 minuta. Bardzo chętnie się z Panem Europosłem zamienię".
Jak na studiach - puszczać listę
Internauci chętnie oferują swoją pomoc w rozwiązaniu problemu nieobecności posłów na posiedzeniach komisji, za którą pobierają dietę. "Proponuję, aby na obradach komisji były dwie listy. Jedna przed rozpoczęciem obrad, na którą wpisywaliby się posłowie wchodzący na salę, a druga po zakończeniu. Posłowie, których podpisy widnieją na obu listach, dostają dietę, pozostali - NIE" - proponuje Marcin.
"Nie mogę tego znieść, ponieważ 300 euro to przecież miesięczna pensja przeciętnie zarabiającego Polaka. Myślę, że posłowie, którzy nadużyli wypłaty tej diety, powinni natychmiast ją zwrócić, np. na cel charytatywny" - proponuje Radosław.
A jakie jest Wasze zdanie na ten temat? Piszcie na adres kontakt24@tvn.pl i zamieszczajcie swoje opinie w serwisie Kontakt 24. Najciekawsze opublikujemy na stronie głównej, w portalu tvn24.pl i na antenie TVN24.
Autor: aj//ŁUD