Włochy sprzątają po tragicznych powodziach, które w zeszłym tygodniu zdewastowały część regionu Emilia-Romania. W miastach na ulicach zalegają góry śmieci, a zalane ściany zaczyna pokrywać pleśń. Na Kontakt 24 otrzymaliśmy relację Polaka, który od dwóch dekad mieszka we Włoszech i poniósł ogromne straty w powodzi.
W zeszłym tygodniu włoski region Emilia-Romania nawiedziły gigantyczne powodzie. Za sprawą żywiołu śmierć poniosło co najmniej 14 osób, a liczba ewakuowanych sięgała w pewnym momencie ponad 36 tysięcy.
Teraz, gdy wody powodziowe powoli opadają, mieszkańcy rozpoczynają żmudny proces sprzątania.
"Jak jeden wielki plac budowy"
Na Kontakt 24 otrzymaliśmy relację pana Pawła, który od 20 lat mieszka we Włoszech w miejscowości Lugo. Mężczyzna podzielił się z nami materiałami, na których widać zalane ulice i jego własne mieszkanie. Jak przyznał, straty jakie poniósł, są ogromne.
- Zostaliśmy zalani w czwartek o czwartej rano. Moje mieszkanie obejmuje parter i pierwsze piętro i to, co jest na parterze, zostało zniszczone. Na ulicy sytuacja wygląda jak jeden wielki plac budowy. Wszędzie są meble, telewizory, góry śmieci, wszystko to, co ludzie mieli w domach. Mury zaczynają już brzydko pachnieć, bo na wysokości metra wszystko zostało zalane. Najgorzej ze śmieciami, bo maja je dopiero wywieźć 3 czerwca - opowiadał.
Mężczyzna dodał, że prowadzi własną firmę. - Prowadzę firmę jednoosobową, jestem spawaczem i mam magazyn. Wszystko, co było w magazynie, zostało zniszczone. Poniosłem ogromne straty. Jeśli nie otrzymamy pomocy od państwa, to będę zmuszony zamknąć firmę, bo nie dam rady tego dźwignąć - przyznał.
Autor: as / Źródło: tvnmeteo.pl, Kontakt 24