"Syn miał wielkie szczęście, ponieważ dostał wątrobę. Bez tego prawdopodobnie dziś by konał" – mówi Małgorzata, matka zatrutego muchomorem sromotnikowym 20-letniego Wiktora. Teraz trwa nerwowe oczekiwanie na to, czy jego organizm przyjmie nowy narząd. Na przeszczep czeka również Monika - dziewczyna Wiktora. Jej stan jest ciężki. W szpitalu znajduje się również ojciec Moniki - Adam. Oni wszyscy jedli obiad, który zawierał – jak się później okazało – śmiertelnie trującego muchomora sromotnikowgo. O sprawie poinformował redakcję Kontaktu 24 jeden z naszych reporterów.
"Brat zareagował na głos taty"
"Wątroba podjęła pracę. Jeszcze dzisiaj syn powinien zostać wybudzony ze śpiączki farmakologicznej" - mówiła nam dziś pani Małgorzata, matka Wiktora. Wieczorem udało się wybudzić 20-latka ze śpiączki. "Rodzice byli u Wiktora. Brat zareagował na głos taty, zaczął się ruszać" - poinformowała Monika, siostra chłopaka.
Wyniki są dużo lepsze niż przed przeszczepem, natomiast - jak mówi Janina Andrzejewska, anestezjolog z Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Szczecinie - "po pierwszych badaniach trudno powiedzieć, w jakim kierunku to pójdzie".
"Syn miał wielkie szczęście, ponieważ dostał wątrobę. Bez tego prawdopodobnie dziś by konał. Był obrzęk mózgu i nasz syn mógł być podtrzymywany przy życiu maksymalnie przez 2-3 doby. Tylko dzięki temu, że doczekał dawcy - żyje" - mówi Małgorzata, matka chłopaka.
Na przeszczep czeka dziewczyna Wiktora - Monika
Na przeszczep wciąż czeka dziewczyna Wiktora - Monika. 18-latka leży obecnie w Szpitalu Klinicznym przy ul. Banacha w Warszawie. Jej stan jest ciężki. Koledzy z jej klasy zorganizowali akcję oddawania krwi (potrzebna jest grupa ARh+ lub BRh-).
Z kolei w Szpitalu św. Teresy od Dzieciątka Jezus w Łodzi leży ojciec Moniki - Adam. Mężczyzna nie musi przejść przeszczepu wątroby, ale potrzebuje krwi (grupa BRh-).
"Widzieliśmy już syna"
Z panią Małgorzatą, mamą Wiktora, rozmawialiśmy już wcześniej, nim zdążyła spotkać się z lekarzami po zakończonej nad ranem operacji przeszczepu wątroby. "Widzieliśmy już syna. Leży na oddziale chirurgii transplantacyjnej. To chyba dobry znak, że nie trafił na Oddział Intensywnej Opieki Medycznej" - mówiła. Teraz wie już, że przeszczepiony organ podjął pracę.
Operacja zakończona nad ranem
We wtorek siostra Wiktora, Monika, w mailu do redakcji Kontaktu 24 napisała: "Mój brat był w pełni sił, a teraz leży i nic nie możemy. Potrzebny jest dawca wątroby. Liczy się każda minuta".
Przed godz. 20 we wtorek ze Szczecina dotarła dobra wiadomość - znaleziona dla Wiktora wątroba została zaakceptowana przez lekarzy. Mężczyzna już od około dwóch godzin leżał wtedy na stole, gotowy do błyskawicznego rozpoczęcia operacji.
Lekarze zaczęli ją chwilę po godz. 20. Zakończyli nad ranem.
O całej sprawie poinformował nas w poniedziałek jeden z internautów:
Apel o ostrożność
Dr Zenon Czajkowski, ordynator oddziału intensywnej terapii Wojewódzkiego Szpitala w Szczecinie apelował o ostrożność. "Sromotnik jest jedną z najcięższych toksyn uszkadzających wątrobę, a od jej funkcjonowania zależy praktycznie funkcjonowanie całego organizmu. Tutaj apel do nas wszystkich - nie zjadajmy grzybów blaszkowych" - podkreślił lekarz. Czajkowski dodał, że podobnych przypadków zatruć jest bardzo dużo.
Fala zatruć
Przed kilkoma dniami zmarła 7-letnia dziewczynka z Przechlewa, która zatruła się grzybami, najprawdopodobniej właśnie muchomorem sromotnikowym.
Całą Polskę poruszyła wcześniej historia 6-letniego Tomka, który po zatruciu muchomorem sromotnikowym musiał przejść przeszczep wątroby.
am,eg//ŁUD,tka
Autor: redakcja