Prowadzony we wtorek od rana strajk pracowników Miejskich Zakładów Komunikacyjnych w Bydgoszczy został po południu zawieszony. Powołany przed kilkoma dniami prezes firmy Łukasz Niedźwiecki złożył rezygnację ze stanowiska, czego domagała się załoga MZK. Na trasy wróciły autobusy i tramwaje. Od rana na Kontakt 24 otrzymywaliśmy informacje o paraliżu komunikacyjnym w mieście. "Bydgoszcz sparaliżowana", "straszny chaos", "dojechanie na czas do pracy graniczy z cudem" - informowali mieszkańcy.
"W miasto nie wyjechał żaden tramwaj oraz prawie wszystkie autobusy. Ludzie nie mają czym dojechać do pracy, mimo zakupionych biletów miesięcznych. Skandal..." - napisała we wtorek rano na Kontakt 24 Patrycja. "Bydgoszcz sparaliżowana" - dodała Marta. O komunikacyjnym chaosie informuje też Reporterka 24 madzia90. "Dojechanie na czas do pracy graniczy z cudem" - napisała. "Jest straszny chaos. Nic nie kursuje" - pisze Karol. "Czeski film. Nikt nic nie wie" - dodał Hellmutos.
Komunikacyjny paraliż
O tym, że pracownicy MZK będą strajkować, mówiono już od poniedziałku. We wtorek rano na bydgoskie ulice nie wyjechało 170 autobusów i blisko 60 tramwajów.
W czasie strajku nie kursowały tramwaje i większość autobusów, na części linii autobusy jeździły ze zmniejszoną częstotliwością. Kursowały jedynie autobusy na liniach 52, 54, 55, 56, 58, 65, 67, 68, 69, 70+T3, 71 i 79, obsługiwane przez prywatną firmę KDD Trans, która dotąd obsługiwała trzy linie. Zamiast tramwajów uruchomione zostały dwie linie autobusowe T4 Las Gdański-Glinki i T6 Rondo Toruńskie-Łęgnowo.
Od ok. godz. 14:00 służby nadzoru ruchu stopniowo przywracały ruch na wszystkich liniach komunikacyjnych.
Chcieli powrotu byłego prezesa
Pracownicy Miejskich Zakładów Komunikacyjnych zażądali odwołania nowego prezesa spółki. Nominację na to stanowisko uzyskał Łukasz Niedźwiecki, który przez ostatnie trzy lata był zastępcą prezydenta Bydgoszczy. Związkowcy wyrazili obawę, że nowy prezes podzieli firmę na mniejsze spółki i będzie chciał obniżyć koszty funkcjonowania.
- Chodzi nam o to, żeby prezes Niedźwiecki sam się zwolnił - mówił w rozmowie z TVN24 Przemysław Winiarski, kierowca bydgoskiego MZK. - Został nominowany przez prezydenta miasta. To jest jego kolega, jego koleś - twierdził Winiarski.
Strajkujący domagali się powrotu na stanowisko poprzedniego prezesa Pawła Czyrnego i utrzymania dotychczasowych stawek za przewozy. - Będziemy czekać na decyzję prezydenta o przywróceniu pana Czernego, bo to jest dla dobra mieszkańców i miasta - dodał w rozmowie z TVN24 inny z kierowców, Paweł Mistera. Jak poinformował około godz. 13.30 reporter TVN24 Adam Krajewski, Łukasz Niedźwiecki podał się do dymisji.
Załoga zdecydowała się o zawieszeniu strajku dopiero po apelu Czyrnego, który po rezygnacji ze stanowiska prezesa pozostaje dyrektorem MZK (wcześniej zajmował oba stanowiska), a obecnie przebywa na urlopie.
Zawiadomienie do prokuratury
Z kolei we wtorek przed południem, na konferencji prasowej, prezydent Bydgoszczy zapowiedział, że złoży do prokuratury zawiadomienie, bo według niego, strajk pracowników MZK jest nielegalny. - Tak naprawdę według mojej wiedzy została złamana ustawa o prowadzeniu sporów zbiorowych - powiedział Rafał Bruski.
O sytuacji w komunikacji miejskiej informowały tablice inteligentnego systemu transportowego (ITS) przy ulicach i elektroniczne tablice na przystankach.
Autor: mz,ank//tka,aw / Źródło: Kontakt 24, PAP