Sobotni wieczór był okazją do obserwowania niecodziennego zjawiska maksymalnego zbliżenia się Księżyca do Ziemi. Wyjątkowo duży i jasno świecący Księżyc fotografują Reporterzy 24 i zamieszczają na swoich profilach w Kontakcie.
Szanse na obserwowanie dużej i pełnej tarczy Księżyca mieli mieszkańcy rejonów, gdzie niebo nie było zachmurzone.
Chodziło o to, aby spróbować dojrzeć Księżyc ok. godziny 19-20. Wówczas jego tarcza znalazła się w tzw. superpełni. Oznacza to, że przypadająca dokładnie o godz. 19.10 pełnia Księżyca prawie idealnie pokryła się z przypadającym o 20.10 perygeum, czyli najbliższym położeniem Księżyca względem Ziemi.
Orbita Księżyca wokół Ziemi nie jest bowiem okręgiem, lecz elipsą. To powoduje, że odległość satelity od Ziemi waha się od przeciętnie ok. 364 tys. km w perygeum (najbliższy do planety punkt orbity) do ok. 406 tys. km w apogeum (najdalszy punkt orbity) - podaje Polska Agencja Prasowa.
"Teraz nakładają się na siebie najbliższe położenie Księżyca, czyli perygeum, i pełnia - stąd nazwa Supermoon, którą często widujemy w zachodniej prasie" - wyjaśnił w rozmowie z PAP Lech Motyka, dyrektor Planetarium Śląskiego.
Dodatkowo w sobotnie perygeum Księżyc znalazł się najbliżej Ziemi od kilkunastu lat - odległość ta wyniosła 356.600 km. Jeszcze bardziej do Ziemi satelita zbliży się w połowie listopada 2016 r. - na 356.536 km
Podczas perygeum tarcza Księżyca jest wyraźnie większa. W apogeum zakrywa bowiem obszar nieba o rozmiarze kątowym 0,49 stopnia, a w perygeum - 0,56 stopnia. "Te 0,7 stopnia jest już ewidentnie zauważalne gołym okiem. Księżyc też, skoro jest bliżej, jest przy tym jaśniejszy" - zaznaczył Motyka.
Autor: //tka,jaś