Pensjonariusz domu pomocy społecznej w Jarosławiu (woj. podkarpackie), Kazimierz Sidorko, zaginął w zeszły czwartek. Nie wziął ze sobą pieniędzy, telefonu, dokumentów. - Przeskoczył przez płot ogrodzenia ośrodka i nie wrócił - mówiła w rozmowie z Kontaktem 24 podkom. Marta Gałuszka z KPP w Jarosławiu. Mężczyzna jest chory, potrzebuje pomocy, dlatego funkcjonariuszom zależy na jego szybkim znalezieniu.

Od zaginięcia 52-latka minął już prawie tydzień. Jak czytamy w komunikacie jarosławskiej policji, "od piątku policjanci ponownie sprawdzali dworce, szpitale, ogródki działkowe i pustostany. Przeglądali zapisy miejskiego i prywatnego monitoringu. Sprawdzali także okolice domu rodzinnego mężczyzny oraz okolice Pełkin i pola uprawne prowadzące od tej miejscowości w kierunku Jarosławia". Informacje o zaginionym przekazywano nawet z ambony. Jak na razie - bezskutecznie.

Od środy policjantów w działaniach wspierają paralotniarze. - Choć propozycje współpracy pojawiały się już w ubiegłym roku, wspólne działania rozpoczęły się dzisiaj - mówiła podkom. Gałuszka. W podniebnym patrolu wystartowało trzech lotników. - Wystartowaliśmy o piątej rano i patrolowaliśmy okolicę przez dwie godziny - mówił w rozmowie z Kontaktem 24 Wacław Cwynar, paralotniarz. Nowi pomocnicy policji patrolowali pola w okolicach Jarosławia. - Zrobiliśmy wiele kilometrów. Z góry mam dużo większe pole widzenia niż patrol policji - mówił Cwynar.

Jak mówiła oficer prasowa, planowana jest stała współpraca z paralotniarzami. - Na razie pracują charytatywnie, ale planujemy nawiązać stałą współpracę - mówiła podkom. Gałuszka.

Autor: rydz/sk