"Balon stał na otwartej przestrzeni. Było widać, jak jest szarpany przez wiatr" - relacjonuje w rozmowie z Kontaktem 24 @Jan - Polak, który podobnie jak kilkaset innych osób, zjawił się w amerykańskim Roswell, by na żywo obserwować ekstremalny wyczyn Felixa Baumgartnera. Start balonu, który miał wynieść kapsułę z austriackim skoczkiem na wysokość ponad 36 kilometrów, został jednak pokrzyżowany przez zbyt silny wiatr.
"Ludzie zaczęli gromadzić się pod ogrodzeniem od godziny 6 rano (14 czasu polskiego). Przyjeżdżali samochodami i autobusami. Po południu przed lądowiskiem widziałem około 200 aut, a w każdym po dwie lub trzy osoby" – relacjonuje @Jan.
"Miejsce, z którego obserwowałem start, było otoczone drzewami i budynkami, więc wiatr nie był dla mnie tak bardzo odczuwalny. Natomiast balon stał na otwartej przestrzeni. Było widać jak jest szarpany przez wiatr. Mój kolega, emerytowany strażak, otrzymał smsa od osoby pracującej przy obsłudze balonu. W wiadomości napisał, że pracownicy twierdzą, że jeżeli wystartuje przy takim wietrze, to może wylądować nawet do 100 kilometrów dalej od miejsca startu" – relacjonuje Polak.
Wiatr pokrzyżował plany
Operacja "Stratos" miała rozpocząć się pierwotnie o godzinie 14 polskiego czasu. Ze względu na silny wiatr kilkukrotnie przekładano start kapsuły. Ostatecznie, około godziny 19:40, zapadła decyzja: ze względów bezpieczeństwa misja nie może dojść dziś do skutku. Jak stwierdzili eksperci, wiejący na wysokości ok. 200 metrów wiatr mógłby zakłócać ruch kapsuły i balonu wznoszącego.
Miał skoczyć z wysokości ponad 36 tys. metrów
Felix Baumgartner miał zostać wyniesiony w kapsule specjalnego balonu na wysokość 36 tys. 576 metrów. Później, przez około 5 minut i 35 sekund, miał swobodnie spadać i właśnie wtedy przekroczyć prędkość dźwięku.
Według planu, na wysokości około 1,5 km Felix miał otworzyć spadochron i od tego momentu szybować około 10-15 minut. Cały skok, od opuszczenia kapsuły do lądowania, miał potrwać 15-20 minut.
43-letni Felix Baumgartner zamierzał pobić ustanowiony 52 lata temu przez Josepha Kittingera światowy rekord wysokości skoku spadochronowego, przekraczając zarazem jako pierwszy człowiek prędkość dźwięku podczas swobodnego spadania. Gdyby wszystko się powiodło, pobite zostałyby także rekordy najwyższego lotu załogowego balonem oraz najdłuższego spadku swobodnego.
Historyczny skok Austriaka Felixa Baumgartnera z 36,5 km odbędzie się najwcześniej w niedzielę. Jak poinformowali meteorolodzy ekipy Stratosa, prognoza na czwartek wciąż się pogarsza i dlatego zdecydowali się przełożyć start.
Transmisja kolejnej próby skoku odbędzie się w TVN24 i tvn24.pl. TVN24 pokaże ją jako jedyna telewizja w Polsce.
Autor: kde/jaś,tka