Ulica była nieoświetlona, a do przejścia dla pieszych było niedaleko. Mimo to na jezdnię, wprost przed maskę samochodu, weszła kobieta. Do tej niebezpiecznej sytuacji doszło w środę wieczorem w Białymstoku, nieopodal jednego z dyskontów. Nagranie otrzymaliśmy na Kontakt 24.
Sytuację, do której doszło na ul. Barszczańskiej zarejestrowała kamera umieszczona w samochodzie
Reportera 24.
- Zobaczyłem ją tuż przed samochodem, bo nogi zaczęły jej błyszczeć od świateł reflektorów. Odbiłem lekko w lewo - relacjonował pan Andrzej. - Reakcji kobiety nie było żadnej. Po prostu przeszła nie zmieniając tempa kroku. Na chodniku tylko spojrzała się na mnie bez wyrazu i poszła dalej – opowiadał Reporter 24.
"Przez całą drogę nogi mi się trzęsły"
Na nagraniu widać, że kiedy pan Andrzej przejeżdżał ulicą Barszczańską, zapadł już zmrok, a latarnie jeszcze jej nie oświetlały. - Prawdopodobnie była jeszcze zbyt wczesna godzina, aby lampy zostały włączone – zauważył kierowca.
Ulica Baszczańska jest bardzo ruchliwa, szczególnie w godzinach popołudniowych, kiedy mieszkańcy okolicznych bloków i domów jednorodzinnych wracają do domów. Jednak kobieta, która weszła na jezdnię, zdecydowała się przejść przez nią kilkadziesiąt metrów za przejściem dla pieszych.
- Jako kierowca jestem bardzo wyczulony na pieszych. Pierwszy raz miałem taką sytuację na drodze. Przez całą drogę do pracy nogi mi się trzęsły - podsumował pan Andrzej.
Autor: dk,nina/ks